Powrót do strony głównej

Poniedziałkowe kalendarium było w USA całkowicie puste. W tej sytuacji rynkami rządziły media i politycy. Podczas weekendu „Der Spiegel" napisał, że ECB rozważa ustanowienie granicznej wielkości różnicy (spread) między rentownością obligacji niemieckich, a rentownością obligacji innych państw Eurolandu. Po jej przekroczeniu rozpocząłby interwencyjne zakupy obligacji.

To mogło pozytywnie wpłynąć na rynki, ale rzecznik ministerstwa finansów Niemiec powiedział, że nic nie wie o rzekomym planie ECB (ograniczenia spreadu), a Bundesbank poinformował, że nadal jest krytycznie nastawiony do skupu obligacji przez ECB i twierdzi, że niósłby on ze sobą poważne ryzyko. Poza tym ostrzegł, że w drugiej połowie roku spowolnienie w Niemczech będzie bardziej widoczne.

Na rynku walutowym kurs EUR/USD rano rósł. Po niemieckich wypowiedziach zaczął spadać, ale po rozpoczęciu sesji w USA wrócił do poziomu z piątku. Plusem dla euro było to, że nie zaszkodziło mu nawet dementi samego ECB. Bank stwierdził w oświadczeniu, że (jak informuje Reuters a za nim Macronext.pl): „Informowanie o decyzjach, które nie zostały podjęte, jest wprowadzaniem w błąd, tak samo przedstawianie opinii, które nie były omawiane przez Radę Prezesów ECB". Wyraźnie widać było wyczekiwanie na mocniejsze impulsy.

Pozbawiony nowych impulsów rynek akcji wykorzystywał europejski niepokój do wygenerowania małej korekty. Z początku sesji indeksy spadały, ale po godzinie zaczęły straty odrabiać. Dzień zakończył się całkowicie beznamiętnie i kompletnie neutralnie. Rynek akcji tak jak i walutowy po prostu czeka na nowe impulsy.

Na GPW w poniedziałek spory wpływ miało odjęcie dywidendy PGE. Okazało się, że być może piątkowy, dziwny spadek po części był wywołany oczekiwaniem na wpływ tego odjęcia, ale nie tłumaczył wszystkiego. Gdyby to była tylko gra kontraktowo – arbitrażowa to WIG20 powinien szybko odrobić większą część piątkowych strat.

Tak się jednak nie stało. Mimo, że PGE zyskiwał nieco ponad jeden procent (po odjęciu dywidendy) to WIG20 tracił około jeden procent. PGE odpowiadał za około 0,7 pkt. proc. z tego spadku. Indeks usiłował odbijać, ale wypowiedzi rzecznika ministerstwa finansów Niemiec oraz Bundesbanku zawróciły z drogi na północ inne giełdy europejskie, więc o WIG20 szybko wrócił do poziomu o jeden procent niższego od piątkowego zamknięcia, a potem spadał nadal.

Mimo tego, że w końcu sesji inne giełdy odrobiły prawie całe straty nasz WIG20 (w sporej części dzięki fixingowi) stracił 1,38 proc. Dużo lepiej wyglądały kontrakty i WIG (tylko 0,43 proc, spadku), co sygnalizuje, że korekta nie jest na razie groźna. Być może rynek czeka jeszcze na przyszłotygodniowe odjęcie dywidendy PZU.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.