Powrót do strony głównej

W USA, po neutralnym zakończeniu poniedziałkowej sesji i obronie poziomu naturalnej korekty na S&P 500, należało oczekiwać we wtorek odbicia. Potrzebne były tylko nieszkodzące informacje. Rano nie były dobre, bo nieco wystraszył graczy Cristobal Montoro, minister skarbu Hiszpanii domagając się dokapitalizowania swoich banków przez zewnętrzny kapitał. Szkodziły też bardzo złe dane o sprzedaży w strefie euro i zamówieniach w Niemczech.

Szkodziły jednak przede wszystkim kursowi EUR/USD. Na rynku długu europejskiego panował kompletny spokój. Owszem na początku rentowność nieco wzrosła, ale dość szybko zaczęła spadać i kończyła dzień niżej niż zaczęła. Ten rynek w najmniejszym stopniu nie odzwierciedlał niepokoju wywołanego ponoć słowami ministra.

Bykom na rynku akcji pomagały dane makro. Majowy indeks ISM dla sektora usług nie dostarczył niedźwiedziom argumentów. Wzrósł z poziomu 53,5 do 53,7 pkt. Oczekiwano, że się nie zmieni. Wyraźniej (do 55,6 pkt.) wzrósł indeks aktywności biznesowej.

Wypowiedzi polityków przed i po zwołanej nagle w poniedziałek telekonferencji ministrów finansów i szefów banków centralnych G7 nie wniosły wiele wspólnego do obrazu sytuacji. Tematem były problemy europejskie, które grupa będzie wspólnie rozwiązywała. Komunikat Departamentu Skarbu mówi, że uczestnicy „rozważali różne strategie działania". To nic nie mówi, ale wiele może się pod tym ukrywać. Bywały już takie na pozór nic nieznaczące szczyty, które owocowały potem wspólnymi akcjami banków.

Rynek akcji na początku sesji nieco się szamotał, ale bardzo szybko obrona przez S&P 500 poziomu o 10 procent niższego od tego rocznego szczytu (umowny zakres korekty) w połączeniu z lepszymi danymi makro oraz czekaniem na ECB i Fed zaczęła rynkowi pomagać. Indeksy rosły, ale rosły bardzo spokojnie. I z takim spokojem dotarły do końca sesji. Nie był to z pewnością sygnał kupna, ale był plusem dla byków i zaliczką przed posiedzeniem ECB.

GPW we wtorek na początku sesji usiłowała kontynuować zwyżkę, ale mieszanka złożona z wypowiedzi ministra skarbu Hiszpanii i bardzo złych danych opublikowanych w Europie oraz informacji z polskiego sektora budowlanego doprowadziła szybko do tego, że WIG20 poszedł drogą XETRA DAX i zaczął spadać - dziwić mogło tylko silne zachowanie CAC-40.

Naszej giełdzie z pewnością szkodziły (działały na nastroje) postępowania upadłościowe PBG i Hydrobudowy. Na WIG20 zresztą też działały przeceniając Pekao SA (z powodu jego zaangażowanie kredytowego). Nie można tez wykluczyć, że fundusze uderzone w wyceny tymi postępowaniami sprzedawały inne akcje chcąc pokryć straty.

Rynek praktycznie od razu wszedł w marazm na poziomie około 0,8 proc. niższym od poniedziałkowego zamknięcia. Dopiero po rozpoczęciu sesji w Stanach indeks WIG20 powoli ruszył na północ. Okazało się, że był to łabędzi śpiew GPW. Nieznaczne jedynie osłabienie na innych rynkach doprowadziło wpierw do sporego, bo bliskiego 1,4 proc. spadku WIG20, a fixing sytuacje pogorszył. Indeks spadł o 1,83 proc., a z względnej siły jaką popisywał się nasz rynek podczas ostatnich sesji nic nie zostało.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.