Powrót do strony głównej

Wall Street w środę miała do wyboru: albo kontynuować marazm i konsolidację z wtorku albo zdecydowanie ruszyć w jakimś kierunku. Przy czym żadnych istotnych impulsów pomagających niedźwiedziom rynek przed sesją nie otrzymał. Nawet dobre dane makro (o czym niżej) nie pomagały dolarowi.

We wtorek opublikowana została w USA weryfikacja wzrostu PKB w drugim kwartale. Okazało się, że annualizowany wzrost wyniósł 4,2% (oczekiwano 4%). Indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym w lipcu spadł o 0,7% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,4%).

Wall Street rozpoczęła sesję od wzrostu indeksów. Mówiono ciągle o umowie handlowej z Meksykiem i być może niedługo z Kanadą – w tle były rozmowy z Chinami. Minusem było jednak to, że to przede wszystkim sześćdziesiąt procent spółek FAANG (Facebook, Apple, Amazon, Netflix i Google) prowadziło indeksy na północ. Drożały Amazon.com, Alphabet (Google) i Apple. Pomagały nowe rekomendacje dla tych spółek.

Fundusze zawsze podnoszą rekomendacje do niewiarygodnych poziomów. Tak zawsze się dzieje w końcowej fazie hossy. Ten entuzjazm zaczyna przypominać to, co widzieliśmy w styczniu i może zakończyć się podobnie. Wystarczy, że większość spółek FAANG zacznie tanieć. Na razie hossa trwa, a indeksy S&P 500 i NASDAQ ustanawiają nowe rekordy (wzrosły odpowiednio o 0,57% i 0,99%).

W środę GPW rozpoczęła sesję od niewielkich spadków indeksów. Na rynku zapanował marazm. Dopiero po pobudce w USA, kiedy Europejczycy zaczęli liczyć na pomoc Amerykanów, indeks powoli ruszył na północ. Nic z tego ruchu nie wynikło. Wręcz przeciwnie – umacniający się globalnie dolar i tracące waluty kilku krajów rozwijających się (w tym i Polski) zaczęły szkodzić GPW.

Nic wielkiego z tego nie wynikło. Spadek WIG20 o 0,41% nie wygenerował sygnału sprzedaży. Martwić może nieco duży obrót, ale nie jest to poważny niepokój. Rzeczywiście ujawniła się duża podaż, ale pojawił się też duży popyt. Po tej sesji nadal obowiązują sygnały kupna.

Wczorajsza sesja na Wall Street i niezdrowy optymizm amerykańskich byków mogą dzisiaj pomóc w początkach europejskiej sesji, ale równie dobrze te nowe rekordy mogą inwestorów straszyć. Poza tym na rynkach rozwijających się nadal trwa test linii trendu spadkowego. Dlatego też zakończenie sesji w Warszawie jest nie do przewidzenia.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.