W USA, podobnie jak w Europie, w poniedziałek kalendarium było praktycznie puste, więc impulsy mogły napłynąć tylko z amerykańskiej polityki i to mogło mieć wpływ na zachowanie rynków.
Nowych publikacji medialnych na temat związków ekipy Donalda Trumpa z Rosją nie było, a te, które pojawiły się w piątek rynkom spowszedniały. Zagraniczne wojaże prezydenta Trumpa (pierwsza podróż zagraniczna tego prezydenta) nie tworzyły złych informacji, co już samo w sobie było informacją pozytywną.
Wall Street rozpoczęła dzień od zwyżki indeksów. Pomagał słaby dolar, drożejąca ropa i właśnie brak nowych informacji o związkach administracji Trumpa z Rosją. Do sytuacji, w której może dojść do rezygnacji prezydenta rynki się już przyzwyczaiły. Musiałyby się pojawić nowe, groźne okoliczności lub podjęte by były przez prezydenta nieodpowiedzialne działania, żeby miało to wpływ na nastroje.
Poza tym szerokiemu rynkowi pomagał wzrost cen akcji firm związanych z przemysłem zbrojeniowym. Im pomagał kontrakt o wartości 110 mld USD podpisany przez USA z Arabią Saudyjską. Nic dziwnego, że indeksy rosły z uporem wymazując kolejną część przeceny ze środy 17. maja. To się bykom udało – S&P 500 zyskał 0,52%. Już tylko kilka punktów zostało do szczytu wszech czasów.
GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję od dość znaczącego wzrostu WIG20, ale jak tylko gracze zobaczyli niepewność panującą na innych rynkach europejskich to indeks wrócił w okolice poziomu neutralnego. Rósł MWIG40. Na rynku zapanował marazm przerwany w okolicach południa koszykami podaży (zaszkodziło niewielkie pogorszenie nastrojów na innych giełdach europejskich).
WIG20 zabarwił się na czerwono, a potem było gorzej. Przed pobudką w USA ten indeks tracił już ponad jeden procent, a MWIG40 wrócił do poziomu neutralnego. Po tym, co najmniej dziwnym, spazmie podaży od południa indeks odrabiał straty.
Przed rozpoczęciem sesji w USA zameldował się tuż nad poziomem neutralnym, a po jej rozpoczęciu ruszyły dalej na północ. Szykowało się prawie neutralne zakończenie sesji, ale dzięki fixingowi WIG20 zyskał 0,62%, a MWIG40 0,31%. Jak widać w środku sesji wychodził jakiś kapitał, ale nie był na tyle duży, żeby przeszkodzić bykom.
Po poniedziałkowej sesji do oporu technicznego, o którym od długiego już czasu piszę WIG20 ma już około 30 punktów. To mało i dużo zarazem. Łatwo taki dystans przebyć w czasie jednej sesji, ale żeby udało się pokonać wyraźnie opór trzeba mieć jakieś istotne wsparcie (np. z polityki lub danych makro). Na to się nie zanosi, więc w przypadku kolejnej zwyżki indeksów radziłbym zachować sporą ostrożność.
W nocy w Wlk. Brytanii miał miejsce zamach terrorystyczny. Zginęło 19. osób. Tragedia, ale rynki od dawna są na takie wydarzenia uodpornione. Może jedynie na początku sesji będziemy widzieć jakiś negatywny wpływ tego wydarzenia.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.