Wall Street we wtorek miała przed sesją wsparcie z giełd europejskich, gdzie indeksy rosły po publikacji dobrych danych makro. Z polityki nie napływały nowe informacja, a zamachem w Europie gracze amerykańscy oczywiście w ogóle się nie przejęli.
Tematem dnia była propozycja Donalda Trumpa, żeby w ciągu 10 lat zmniejszyć wydatki rządowe o 3,6 biliona dolarów. Ma się to wydarzyć przede wszystkim kosztem biedniejszych Amerykanów, a wydatki na zbrojenia maja wzrosnąć. Nadzwyczaj wątpliwe, żeby Kongres taki plan przyjął. Chyba, że kongresmeni koniecznie chcą przegrać wybory.
W USA, podobnie jak w Europie, opublikowano we wtorek wstępne odczyty indeksów PMI dla sektorów przemysłowego i usług w maju. Indeks dla przemysłu wyniósł 52,5 pkt. (oczekiwano 52,9 pkt.), a dla usług wyniósł 54 pkt. (oczekiwano 53,3 pkt.). Pojawił się też raport o sprzedaży nowych domów – sprzedaż w kwietniu spadła o 11,4% (oczekiwano spadku po weryfikacji o 5%).
Wall Street rozpoczęła dzień od neutralnego otwarcia. Dość szybko indeksy zaczęły rosnąć, ale zwyżki były nieduże i na dwie godziny przed końcem sesji indeksy ciągle trzymały się blisko poziomu neutralnego. Tak się też dzień zakończył, bo zwyżki indeksu S&P 500 o 0,18% nie można inaczej traktować. Najwyraźniej rynek obawia się ataku na nowe rekordowe poziomy.
GPW we wtorek nie poszła drogą, którą wskazywały jej inne giełdy europejskie. Tam indeksy rosły, a u nas WIG20 spadał. Najmocniej wpływały na ten spadek przeceny akcji spółek paliwowych i KGHM. Im bliżej było południa tym niżej lądował WIG20 (MWIG40 prawie się nie zmieniał). Spadek przekraczał jeden procent. W tym samym czasie na innych giełdach nadal panowały niezłe nastroje.
Zachowanie GPW było bardzo podobne do tego, co obserwowaliśmy w poniedziałek. Nic więc dziwnego, że obóz byków liczył na ten sam scenariusz i po południu przypuścił atak, który owocował szybkim odrabianiem strat. W okolicach pobudki w USA nic już z tych spadków nie zostało.
Okazało się, że powtórki z poniedziałku nie było. WIG20 przez godzinę usiłował szturmować linię poziomu neutralnego, ale ta sztuka tym razem się nie udała. Taka obrona niedźwiedzi zniechęciła popyt, co przed rozpoczęciem sesji w USA zaowocowało wyraźnym spadkiem indeksu pogłębionym przez nieśmiały początek sesji w USA. WIG20 stracił 1,51% i był zdecydowanie najgorszym indeksem w Europie. Tylko nie zbyt duży obrót był plusem dla byków.
Jak widać z ostatnich sesji jakiś kapitał poważnie przyjął ostrzeżenie „w maju sprzedaj i uciekaj”. Agresywna podaż pojawia się zupełnie nieoczekiwanie - nawet wtedy, kiedy indeksy na innych giełdach rosną. Z tego wynika, że po prostu trzeba czekać na wyniki tej walki. Na razie obowiązują sygnały sprzedaży. Sygnał kupna pojawiłby się wtedy, gdyby WIG20 przełamał górne ograniczenie sześcioletniego kanału trendu spadowego (obecnie na 2.370 pkt.), a najlepiej gdyby pokonał opór na poziomie 2.419 pkt.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.