Powrót do strony głównej

Piątkowa sesja w USA nie różniła się zbytnio od dwóch poprzednich. Nadal nie było publikacji istotnych dla rynku danych makro, ani bardzo ważnych informacji ze spółek. Nikt nie przejął się amerykańskimi raportami o cenach płaconych w eksporcie i imporcie. Odnotujmy, że ceny w eksporcie bez żywności i w imporcie bez ropy spadły o 0,3 proc. m/m.

Jedynym czynnikiem wpływającym na zachowanie rynków było to, że w nocy pojawiły się dane o chińskim handlu zagranicznym w lipcu. Były bardzo słabe. Import wzrósł o 4,7 proc. r/r (oczekiwano 7,2 proc.), a eksport jedynie o 1 proc. (oczekiwano 8,6 proc. r/r). Jednak gracze niespecjalnie się tymi danymi przejęli, bo w sposób oczywisty zwiększają prawdopodobieństwo interwencji rządu chińskiego i Ludowego Banku Chin. Władze chińskie nie będą się wahały i jeśli będzie trzeba to gospodarce pomogą.

Na rynku walutowym kurs EUR/USD przed rozpoczęciem sesji w USA tracił (niezbyt mocno), ale natychmiast po rozpoczęciu handlu w Stanach wrócił do poziomu neutralnego i tam dzień zakończył. Na rynku surowcowym cena ropy i miedzi spadła (wpływ danych chińskich), ale nie było to nic, co mogłoby zmienić obraz techniczny tych rynków. Złoto nieznacznie zdrożało, a rentowność obligacji spadła (też wpływ danych chińskich). Na wykresie rentowności widać formacje gwiazdy wieczornej sygnalizującej zwrot, ale ja bym się za bardzo tym nie przejmował.

Rynek akcji zachował się standardowo (tak jak podczas kanikuły). Indeksy umiarkowanie spadły na początku sesji, bardzo szybko zawróciły i ustabilizowały się tuż pod poziomem neutralnym. Taka sytuacja trwała do ostatniej godziny sesji. Wtedy to bez żadnych problemów byki wyprowadziły indeksy nad kreskę i sesja zakończyła się niewielkimi zwyżkami. Nie zmieniła obrazu rynku, ale zasygnalizowała, że rynek chce pokonać opory.

GPW rozpoczęła piątkową sesję od niewielkiego spadku indeksów. Tym razem nasza giełda wiernie naśladowała to, co działo się na innych giełdach europejskich. Naśladowała jednak nie do końca. Tam indeksy traciły blisko jeden procent, a u nas WIG20 stracił 0,4 proc. i rynek zamarł.

Przed pobudką w USA byki pokazały, że czwartkowy atak nie była wypadkiem przy pracy. Na innych giełdach indeksy zwiększały straty, a u nas WIG20 w dosłownie kilka minut wrócił do poziomu z czwartku. Po rozpoczęciu sesji w USA sytuacja wyraźnie się pogorszyła, ale fixing zredukował straty do nieznacznego 0,27 proc. Była to sesja niewielkiej korekty.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.