Powrót do strony głównej

W czwartek rynki amerykańskie miały dużo elementów, które musiały przetrawić po powrocie ze świątecznej  środy.  Przede  wszystkim  musiały  wziąć pod uwagę to, że Ludowy Bank Chin obniżył stopy procentowe, co było ruchem oczekiwanym, ale niekoniecznie w czwartek. Poza tym ECB też obniżył stopy o 25 pb., a BoE pozostawił je na poziomie 0,5 proc. i zwiększył swój program poluzowania ilościowego, czyli zakupu obligacji, o 50 mld funtów. Europejskie decyzje były oczekiwane przez rynki.

Europejskim giełdom zaszkodził jednak Mario Draghi, szef ECB. Nie tylko bank nie podjął żadnych mocniejszych decyzji, ale na konferencji prasowej jego szef powtarzał stare i wytarte już tezy (niestandardowe działania są tymczasowe, gospodarka będzie ożywać, nie można oczekiwać natychmiastowych skutków po operacjach LTRO). W nadziej na zmuszenie banków do inwestowania otrzymanych pieniędzy ECB obniżył stopę depozytową do zera, ale przecież nie zmusi tym banków do kupowania obligacji. Mają tyle innych możliwości...

Publikowane w czwartek amerykańskie dane makro były niezłe. Raport ADP o czerwcowej zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym był wręcz korzystny dla byków. Według tej organizacji przybyło 176 tys. miejsc pracy (oczekiwano 100 tys.). Raport o ilości nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych złożonych w ostatnim tygodniu też był lepszy od oczekiwań. Złożono 374 tys. wniosków (oczekiwano 385 tys.). Spadła też średnia 4. tygodniowa. Dowiedzieliśmy się też, że w czerwcu odczyt indeksu ISM dla amerykańskiego sektora usług spadła z 53,7 na 52,1 pkt. (najniżej od listopada 2011).

Na rynku walutowym kurs EUR/USD od początku dnia był bardzo słaby. Być może wpływ miało to, że we Frankfurter Allgemeine Zeitung opublikowany został list otwarty ponad 150. niemieckich ekonomistów (łącznie z wpływowymi ekonomistami z instytutu Ifo) sprzeciwiających się unii bankowej. Po decyzji ECB (jak już pisałem oczekiwanej przez graczy) nieoczekiwanie kurs się dosłownie załamał. Teoretycznie kurs spadał dlatego, że im niższe stopy tym niższy jest popyt na walutę, ale przede wszystkim jednak dlatego, że oczekiwano większej pomocy ze strony ECB, który zawiódł. Poza tym nastroje pogorszył minister finansów Grecji. Powiedział, że program oszczędnościowy Grecji nie jest wypełniany. Bardzo niepokoiło też zachowanie rynku długu – rentowności Hiszpanii zbliżyły się do poziomu 6,8 proc., a Włoch znowu przekroczyły 6 proc.

Rynek akcji rozpoczął sesję spadkiem indeksów idących za rynkami europejskimi. Bardzo szybko jednak zaczęły się one podnosić. Po zakończeniu sesji w Europie, kiedy Europejczycy już nie psuli nastrojów indeks szybko podreptały w okolice wtorkowego zamknięcia. To stary chwyt Amerykanów, wtedy, kiedy w Europie jest nie najlepiej, ale nie ma tragedii. Końcówka była jednak słabsza, ale niezmieniająca „byczego" obrazu rynku. S&P 500 stracił około pół procent. W najbliższych dniach zobaczymy, czy była to niegroźna realizacja zysków (podobnie jak w Europie), czy prawdziwe rozczarowanie decyzjami banków.

GPW rozpoczęła czwartkowe wyczekiwanie na decyzje banków od niewielkiego wzrostu WIG20. Każda, nawet niewielka, poprawa sytuacji doprowadzała do zwiększania skali zwyżki. Po godzinie WIG20 wręcz popędził na północ przełamując opór na poziomie 2.278 pkt., co musiało dodatkowo zwiększyć popyt od graczy stosujących analizę techniczną. W trakcie konferencji prasowej Mario Draghi, szefa ECB indeksy europejskie całkowicie się posypały, a to mocniej szkodziło naszemu rynkowi. WIG20 wrócił nawet pod przebity na początku sesji opór. Widać było jednak, że mimo spadku europejskich indeksów nasz rynek poddać się nie miał zamiaru.

Dzięki końcówce udało się zamknąć dzień jednoprocentowym wzrostem WIG20, który o około 10 punktów pokonał opór (okolice 2.278 pkt.) wybijając się z czegoś na kształt klasycznej flagi. Dopóki indeks na zamkniecie sesji pod ten poziom nie wróci (teraz to wsparcie) to obowiązuje sygnał kupna z zakresem wzrostu do 2.450 pkt.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.