Powrót do strony głównej

W czwartek na początku sesji po dwudniowym optymizmie nic w USA nie zostało. Już przed sesją w USA ton nadawała Europa. Tam rzecznik rządu niemieckiego doprowadził do przeceny (w końcu sesji zmniejszonej pogłoskami) twierdząc, że rozpoczynający się w czwartek szczyt UE zajmie się problemem Grecji przed lipcową wizytą „trojki" oraz, że na szczycie przyjęta zostanie jedynie wieloletnia „mapa drogowa".

Przecena spowodowała to, że wystraszeni politycy zaczęli puszczać pogłoski zmniejszające napięcie. PAP twierdzi, iż jego unijne źródła nie wykluczają tego, że 15 lipca odbędzie się kolejny szczyt UE. Miałby się zająć się pilnymi problemami strefy euro, w tym Włoch i Hiszpanii. Dowiedzieliśmy się też, że MFW rozpocznie negocjacje odnośnie do zmiany zasad udzielania Grecji kredytów (chodzi o oprocentowanie). Mówiło się też, że podczas trwającego szczytu politycy rozważą propozycje zgodnie z którą fundusze pomocowe (EFSF i ESM) będą mogły udzielać częściowej gwarancji obligacjom rządowym strefy euro.

Publikowane w USA dane makro pomóc bykom nie mogły. Publikacja ostatecznego odczytu amerykańskiego PKB niczego nie zmieniła, bo zmienić nie mogła. Była to już druga weryfikacja i niczego nie zmieniła. Annualizowany PKB wzrósł w pierwszym kwartale o 1,9 proc. Raport o ilości nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych złożonych w ostatnim tygodniu też niczego nie zmienił. Było ich 386 tys. – prognozowano 385 tys. Był to jednak bardzo wysoki odczyt. Niepokojąco wysoki.

Na rynek akcji oddziaływały nie tylko wyżej wymienione czynniki. Plusem było to, że Sąd Najwyższy USA potwierdził legalność zmian systemu ochrony zdrowia (tzw. „Obamacare"). Drożały akcje w sektorze ochrony zdrowia i ubezpieczeń. Tracił jednak mocno sektor finansowy. New York Times napisał bowiem, że JP Morgan prawdopodobnie stracił na instrumentach pochodnych (o tym nie wiedząc) nie 2 miliardy dolarów, jak informowano w maju, ale aż 9 miliardów. Stawiało to pod znakiem zapytania jakość nadzoru zarówno w bankach jak i ponad nimi. Ukaranie brytyjskiego banku Barclays i objęcie dochodzeniem Citigroup, HSBC, UBS i RBS w sprawie manipulowania stawkami międzybankowymi (LIBOR) też pogarszało atmosferę wokół tego sektora.

Indeksy giełdowe od początku sesji traciły. Mocniej NASDAQ, ale S&P 500 tracił nieco ponad jeden procent i rysował kanał wąskiego trendu bocznego. Pozostawało czekać na końcówkę i na to, czy gracze jednak zawierzą pogłoskom, które obleczone w ciało mogły już w poniedziałek (lub nawet w piątek) doprowadzić do wzrostów. Zawierzyli. Ostatnie 30 minut należały do byków, a sesja zakończyła się nieznacznymi spadkami indeksów S&P 500 i DJIA. NASDAQ stracił blisko jeden procent. Amerykanie najwidoczniej nie wierzą w to, że szczyt UE doprowadzi do przeceny (też jestem ich zdania), a koniec półrocza pomaga bykom.

GPW rozpoczęła czwartkową sesję od niewielkiego spadku WIG20. Zaczął się on dość szybko pogłębiać, bo negatywnie na nastroje wpływało niepewne zachowanie innych giełd europejskich oraz negatywne zachowanie rynku długu. Kwadrans po południu WIG20 błyskawicznie stracił dodatkowe punkty, bo okazało się, że zarząd KGHM proponuje wypłatę jedynie 17 złotych dywidendy. Reakcja wywołana zawodem była krótkotrwała, ale potem okazało się, że Skarb Państwa chce od spółki 28,34 zł/akcję dywidendy.

Pozostawało zastanowić się, czy dla graczy bardziej istotna będzie wysoka dywidenda, czy drenaż spółki z kapitału. Prezes Herbert Wirth powiedział, że z powodu tak wysokiej dywidendy spółka będzie musiała zrewidować swoje plany inwestycyjne. Tym razem (najwyraźniej pod wpływem atmosfery zewnętrznej) ważniejszy był drenaż i akcje spółki zanurkowały tracąc 4,83 proc. i odejmując z WIG20 0,6 pkt. proc. Grę pod dywidendę jednak jeszcze zobaczymy.

Praktycznie od tego momentu (z krótkim okresem odbicia) WIG20 tracił. Z najsilniejszego rynku GPW chwilowo stała się jednym ze słabszych – indeks stracił 1,67 proc. Nie było to jednak na razie nic innego jak tylko korekta.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.