Powrót do strony głównej

W USA po piątkowym odbiciu (niezbyt mocnym i na słabym wolumenie) poniedziałek mógł przesądzić o  koniunkturze  na  rynkach finansowych  w krótkim okresie. Przed  sesją  prawie  wszystko  pomagało niedźwiedziom. Szczególnie pomagało im rozczarowanie Europejczyków tym, co politycy mają do powiedzenia przed szczytem UE. Politycy niemieccy nadal i to zdecydowanie sprzeciwiali się doraźnym akcjom, które mogłyby pomóc strefie euro. Można powiedzieć, że to, co miało pomagać bykom, czyli czekanie na szczyt UE stało się największym sprzymierzeńcem niedźwiedzi.

Umacniało obóz niedźwiedzi również to, że agencja ratingowa Moody's poinformowała, iż po sesji w USA opublikuje ratingi hiszpańskich banków i że będzie to najbardziej surowa ocena, jakiej kiedykolwiek został poddany hiszpański sektor finansowy. Na domiar złego okazało się też, że na szczycie nie będzie premiera i ministra finansów Grecji, bo obaj leżą w szpitalu. Mało tego, z tegoż szpitala desygnowany na ministra finansów Wassilis Rapanos napisał list informujący, że z objęcia tego stanowiska rezygnuje.

O nastrojach panujących na rynkach najlepiej świadczy reakcja, a właściwie jej brak na publikację amerykańskich danych makro. W poniedziałek jedynym wydarzeniem zawartym w kalendarium była publikacja raportu o majowej sprzedaży nowych domów w USA. Był dużo lepszy od oczekiwań. Spodziewano się, że sprzedaż wzrośnie jedynie o 0,6 proc., a tymczasem zwyżka wyniosła 7,6 proc. To był naprawdę znaczny wzrost sprzedaży, mimo że w liczbach bezwzględnych sprzedaż nie była imponująca. Była jednak najwyższa od dwóch lat.

Rynek akcji kolejny raz zareagował panicznie na europejskie problemy. Indeksy spadły po około dwa procent i rynek wszedł w trend boczny. Wyglądało to tak jakby czwartkowa rekomendacja Goldman Sachs (sprzedawaj S&P 500 do 1.285 pkt.) była samosprawdzającą się przepowiednią. Bardzo martwić musiało to, że bykom nie pomaga koniec półrocza, a przecież powinniśmy zobaczyć z tego powodu „window dressing".

Najbardziej niepokojące było to, że zaczęły się pojawiać komentarze przestrzegające przed rozpoczynającym się 9. lipca sezonie raportów kwartalnych spółek. Od wielu kwartałów był to sezon byków. Teraz ostrzeżenia o możliwych słabych wynikach wytrącają argumenty z ręki tego obozu. Przecena trwała do końca sesji, a byki nie spróbowały na poważnie powalczyć. Sesja wyglądał dokładnie tak jak ta czwartkowa (z przeceną). Tym razem nie ma wątpliwości: formacje ORGR i sygnały kupna zniknęły. Tylko i wyłącznie politycy mogą teraz poprawić sytuację.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję tak jak i inne giełdy europejskie – spadkiem indeksów. Był on nieco mniejszy niż we Francji, czy Niemczech, ale zbliżony (około jeden procent). Potem jednak na innych giełdach indeksy zaczęły spadać o zdecydowanie więcej niż półtora procent, a u nas nadal stabilizowały się na poziomie o około jeden procent poniżej piątkowego zakończenie sesji. Z tego trendu bocznego wyrwał WIG20 dopiero fixing i tylko dlatego indeks stracił 1,51 proc. Obrót był bardzo mały i zdecydowanie nie potwierdził tego spadku.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.