Powrót do strony głównej

Po pięciu spadkowych sesjach w USA graczom wystarczył w środę nawet najmniejszy pretekst do sprowokowania zamykania krótkich pozycji, co zawsze w naturalny sposób podnosi indeksy. Takim pretekstem okazało się być to, że po sesji Alcoa opublikowała raport kwartalny (umowny początek sezonu publikacji raportów kwartalnych), którym zaskoczyła rynek. Oczekiwano, że poinformuje o kolejnej stracie, a tymczasem wypracowała zysk i zwiększyła przychody. To naprawdę nie jest poważny powód do kupowania akcji na szerokim rynku (Alcoa mocno zyskiwała), ale jako pretekst wystarczyło.

Środa widziana przez pryzmat kalendarium była nudnym dniem. Nikt nie reaguje na raporty o stanie rynku kredytów hipotecznych w USA, ani na raport o zmianach cen w eksporcie i imporcie w marcu. Odnotujmy jednak, że indeks rynku kredytów hipotecznych w ostatnim tygodniu spadł o 2,4 procent, indeks refinansowania o 3,1 procent, ale indeks nowych kredytów spadł jedynie o 0,5 procent. Oprocentowanie (średnie) kredytu 30. letniego (FRM) wyniosło 4,10 procent (poprzednio 4,16 proc.). Ceny w eksporcie (bez żywności) wzrosły o 0,5 proc., a w imporcie bez ropy o 0,3 proc.

Publikowana na dwie godziny przed końcem sesji Beżowa Księga Fed (raport o stanie gospodarki) zdecydowanie nie wniósł nic nowego do obrazu sytuacji. Podobnie jak w dwóch poprzednich miesiącach Fed twierdzi, że stan gospodarki się nie zmienił. W każdym z 12 dystryktów Fed notowano wzrost, oceniany od skromnego do umiarkowanego. Podkreślono, że mocno wzrosła sprzedaż samochodów. Niejako uzupełnieniem było to, co powiedział Dennis Lockhart, szef Fed w Atlancie. Uważa on, że gospodarka musiałaby wejść na „całkiem dramatyczną" ścieżkę, żeby można było myśleć o uruchomieniu QE3. To nie była zachęcająca, pomagająca bykom wypowiedź.

Na rynku akcji od początku sesji indeksy rosły. Nieznacznie szkodził spadek ceny akcji (kosmetyczny) Apple (rząd oskarża tę firmę i kilku wydawców o porozumienie mające na celu wspólne ustalanie cen e-booków. Właściwie już na początku sesji indeksy wzrosły o około jeden procent i zaczęły rysować dość wąski kanał trendu bocznego. Po publikacji Beżowej Księgi indeksy zaczęły się osuwać, ale niewiele z tego osuwania wyszło. Indeksy wzrosły o mniej niż jeden procent i nie było to nic innego jak nieistotne odbicie.

GPW rozpoczęła dzień od niewielkiej zwyżki WIG20, która szybko zamieniła się na spadek wymuszony zachowaniem innych giełd europejskich. Tam jednak zmienność była tak duża, że nasz rynek wolał po prostu wejść w marazm i poczekać. Jak tylko gracze na innych giełdach zdecydowali się na poprowadzenie odbicia to WIG20 powoli ruszył na północ. Tak powoli, że w zasadzie można było mówić o mikro-odbiciu i marazmie.

Dopiero po pobudce w USA oczekując odbicia na giełdach amerykańskich byki pogoniły rynek na północ. To „pogonienie" nie zaprowadziło jednak WIG20 zbyt wysoko. Wzrósł jedynie o 1,15 proc. Nie było to nic innego jak niewielkie odbicie w ramach trendu spadkowego.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

-

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.