Powrót do strony głównej

W poniedziałek Wall Street musiała zdyskontować kolejne posunięcia administracji USA na froncie wojny handlowej. Po pogróżkach Donalda Trumpa dotyczących importowanych z Europy aut (groźba 20% cła, jeśli EU nie odwoła retorsji handlowych) pojawiły się na tym froncie kolejne elementy.

Komisja Europejska podczas weekendu ostrzegła, że sytuacja na froncie wojen handlowych może się szybko zaognić. Stwierdzono, że Międzynarodowa Organizacja Handlu (WTO) cierpi na „egzystencjalny” kryzys i wymaga reform. Chiny i UE ostrzegły, że wojna handlowa może doprowadzić do globalnej recesji. Poza tym Departament Skarbu USA zapowiedział wprowadzenie ograniczeń dla chińskich inwestycji w amerykańskie firmy. To wszystko nie mogło spodobać się graczom, co bardzo było widać na giełdach europejskich.

Publikacja raportu o sprzedaży nowych domów w USA w maju nie wywarła wpływu na zachowanie rynków finansowych. Odnotujmy tylko, że sprzedaż wzrosła o 7% (oczekiwano wzrostu o 0,7%, ale dane z poprzedniego miesiąc skorygowano o 2,5%).

Wall Street rozpoczęła sesje od mocnych i do tego pogłębiających się spadków indeksów. Już nikt nie opowiadał bajek o odpornym na wojny handlowej indeksie NASDAQ. Właśnie ten indeks na dwie godziny przed końcem sesji tracił ponad dwa i pół procent. Indeks szerokiego rynku tracił ponad półtora procent.

Oczywiście, jak to często zdarza się podczas takich przecen, w ostatnich godzinach sesji zaczęło się mocniejsze kupowanie „tanich” akcji i należało trzymać kciuki za to, żeby tym razem nie udało się bykom ocalić rynku przed przeceną. Dlaczego? Dlatego, że (jak od dawna piszę) prezydent Trump bardziej ochoczo rozkręca wojnę handlową, kiedy widzi, że Wall Street się tego nie boi. Prawdziwe przeceny szybko by utemperowały prezydenta USA.

To zadanie udało się niedźwiedziom częściowo, bo część strat została odrobiona, ale i tak S&P 500 stracił 1,37%, a NASDAQ 2,09%. Wątpliwe jednak, żeby jeden spadek coś prezydentowi powiedział. Musiałaby być ich cala seria. A na to się na razie nie zanosi.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję podobnie jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie – indeksy spadały. U nas jednak sytuacja wyglądała dużo lepiej niż na innych giełdach europejskich. Nasze indeksy wracały do linii poziomu neutralnego. Tam chwilę odstały, po czym popyt błyskawicznie podniósł WIG20 o ponad pół procent. Rynek zaczął się konsolidować.

Wyglądało to tak jakby zachowanie rynków w Turcji (lira mocno zyskała, a indeks zyskiwał ponad dwa procent) po wyborach prezydenckich i parlamentarnych rodziło nadzieję na lepsze zachowanie rynków rozwijających się. Węgierski BUX jednak zachowywał się tak jak inne indeksy zachodnioeuropejskie. Poza tym w Turcji po początkowej euforii indeks stracił blisko dwa procent, a lira tez nieco osłabła.

Być może po prostu nasze fundusze postanowiły podciągnąć indeksy na koniec kwartału i półrocza. Do końca sesji nie udało się utrzymać zysków, bo bardzo słaby początek mocno wystraszył Europejczyków – indeksy mocno traciły. W tej sytuacji spadek WIG20 jedynie o 0,32%, a MWIG40 o 0,56% należy uznać za sukces byków. Jakimś wyjaśnieniem tej odporności naszego rynku był też bardzo mały obrót. Po prostu podaż się wstrzymała.

Skoro zrobiła to wczoraj, to może zrobić to i dzisiaj. Po prostu może się zacząć polowanie na odbicie w USA. Zresztą wszyscy wiedzą, że jeden tweet Trumpa może nastroje obrócić o 180 stopni. Do przeceny u nas mogłoby dojść, gdyby sesja w USA znowu zaczęła się bardzo źle.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.