Powrót do strony głównej

Po piątkowej, ostrej przecenie i po całym tygodniu korekcyjnym Wall Street musiała podjąć próbę odbicia, ale tylko wtedy, jeśli pomoże jej uspokojenie rynku długu. Rentowności obligacji rano rosły nieznacznie, po południu skala zwyżki wzrosła, ale po wejściu Amerykanów do gry zaczęły szybko spadać, co zwiększało prawdopodobieństwo odbicia na rynku akcji. Droga do niego była jednak trudna.

W USA, podobnie jak w Europie, czy w Chinach, publikacja ostatecznego odczytu indeksu PMI dla sektora usług nie miało wpływu na zachowanie rynków, ale odnotujmy, że indeks wyniósł tak jak oczekiwano 53,3 pkt. Indeks ISM dla amerykańskiego sektora usług wyniósł 59,9 pkt. (oczekiwano 56,5 pkt.). To nie miało wpływu na nastroje na rynku akcji, ale na rynek walutowy mogło mieć (umacniało dolara).

Wall Street od początku sesji była bardzo niespokojna. Nawet spadek rentowności obligacji nie był w stanie pomóc obozowi byków. Indeksy szybko spadły, bardzo szybko wróciły do poziomu neutralnego, gdzie S&P 500 zrobił mały podwójny szczyt i zanurkował. Owszem, szkodził spadek ceny baryłki ropy i mocniejszy dolar, ale mocne spadki po tygodniu przeceny, sygnalizowały, że część rynku zaczyna traktować dobre dane makro jako złe dla rynku (bo przyspieszające podwyżki stóp).

Byki cztery razy podczas sesji próbowały kontratakować, ale za każdym razem szybko przegrywały. To doprowadziło do takiej paniki, ze indeks S&P 500 stracił 4,1%, a NASDAQ 3,78% i wróciły do poziomów z pierwszej dekady grudnia 2017. Były to spadki największe od lata 2011 roku. W komentarzach wspomina się o tym, że skala spadku wynikała z „paniki” komputerów.

Około 75% obrotu na Wall Street robią komputery, nie ludzie. Ich programy były ustawione na kupowanie spadków, ale najwyraźniej w minionym tygodniu zaczęło się to zmieniać, a wczoraj większość z nich dała sygnał sprzedaży, co zaowocowało paniczną wyprzedażą. Można to podsumować, że jaki wzrost (szaleńczy, o czym w styczniu ciągle pisałem) taka i korekta.

Doprowadziła ona dzisiaj rano do przeceny w Azji, Japoński Nikkei tracił nawet w chwili pisania komentarza sześć procent. Kontrakty na amerykańskie indeksy też były rano na minusach. Trzeba pamiętać jednak, że w makroekonomii, ani w geopolityce nic sienie zmieniło. To tylko nastroje i komputery odpowiadają za przecenę. Dość trudno będzie się jednak teraz z tego wygrzebać szczególnie, gdyby programy komputerowe przestawiły się na „sprzedawaj wzrosty”.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję tak jak można było oczekiwać, że ją rozpocznie, czyli spadkiem indeksów. Szczególnie mocno tracił MWIG40. WIG20 dość szybko skierował się na północ i przed południem zameldował się na poziomie neutralnym.

Potem było gorzej, ale zdecydowanie nie tak źle jak na rynkach Eurolandu. WIG20 trzymał się blisko poziomu neutralnego. Owszem, po pobudce w USA była próba zepchnięcia indeksu, ale szybko wrócił on na poprzedni poziom. Za to coraz mocniej tracił MWIG40.

W końcu sesji GPW nie przejmowała się zachowaniem indeksów na innych giełdach europejskich – WIG20 wrócił do poziomu neutralnego i tam dzień zakończył. MWIG40 stracił 1,66%. Sygnały sprzedaży oczywiście po tej sesji nadal obowiązywały.

Co zrobi GPW po globalnej panice? Powinna rozpocząć też sporym spadkiem. Potem są dwie drogi – albo robienie dobrej miny do złej gry i konsekwentne (tak jak wczoraj) czekanie na korektę na Wall Street albo paniczna wyprzedaż. Pierwsze jest bardziej sensowne, ale drugie też nie jest całkiem wykluczone.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.