Powrót do strony głównej

Wall Street już w poniedziałek bardzo wstrzemięźliwie reagowała na rozwój sytuacji w sprawie porozumienia wierzycieli z Grecją, więc trudno było oczekiwać, że we wtorek będzie to reakcja mocniejsza. Większe znaczenie dla Amerykanów mogły mieć publikowane we wtorek dane makro. Były umiarkowanie dobre.

W USA też (podobnie jak w Chinach i w Eurolandzie) opublikowany został indeks PMI, ale tylko dla sektora przemysłowego (też odczyt wstępny). Zarówno chiński jak i europejskie odczyty były nieco lepsze od oczekiwań. W USA indeks wyniósł 53,4 pkt. (oczekiwano wzrostu z 54 na 54,2 pkt.). Niby słabiej, ale nadal nad poziomem 50 pkt., czyli gospodarka się rozwija.

Pojawiły się też i inne raporty. Raport o zamówieniach na dobra trwałego użytku w maju pokazał spadek zamówień o 1,8 proc. m/m (oczekiwano wzrostu o 0,2 proc.). Najważniejsze są zamówienia bez środków transportu, bo te ostatnie potrafią się zmieniać gwałtownie (wystarczą zamówienia na kilka samolotów). W kategorii bez środków transportu odnotowano wzrost zamówień o 0,5 proc. m/m (oczekiwano wzrostu o 0,4 proc.). Zamówienie zostały potraktowane jako optymistyczne, co dodatkowo umocniło dolara.

Uzupełnieniem były dane z rynku nieruchomości, ale one nie miały z założenia wpłynąć na zachowanie rynków. Raport o cenach domów publikowany przez FHFA pokazał, że ceny wzrosły o 0,3 proc. m/m. Sprzedaż nowych domów w maju wzrosła o 2,2 proc. (oczekiwano wzrostu o 0,2 proc.), a dane z poprzedniego miesiąca zweryfikowano w górę.

Rynek akcji rozpoczął sesję od niewielkiego wzrostu indeksów, ale bardzo szybko wróciły do poziomu neutralnego i zaczęły się wokół niego kręcić. Widać było, że tak jak w poniedziałek zbliżania się greckiego porozumienia nie miało dla Wall Street wielkiego znaczenia. Szkodził bykom mocny dolar. Nic dziwnego, że sesja zakończyła się mikroskopijną zwyżką indeksów, czyli praktycznie neutralnie.

GPW potwierdziła rano we wtorek moje obawy. Przypominam, że pisałem, iż poniedziałkowe zwyżki były mocno nieprzekonujące. Ostrzegałem, że dla naszej giełdy wtorkowa sesja będzie swoistym testem siły rynku. Okazało się, że początek sesji był słaby. We Francji i w Niemczech indeksy nadal rosły, czemu pomagały publikowane tan raporty makro, a u nas otwarcie było co prawda pozytywne, ale skromne, a potem WIG20 zamarł w niedużej odległości od poziomu neutralnego.

Jeśli ta sesja miała być testem siły rynku to pokazała, że obóz byków jest bezsilny. Dużo lepiej zachowywał się na przykład węgierski BUX, który zaatakował linię krótkoterminowego trendu spadkowego. U nas końcówka sesji przebiegła pod dyktando niedźwiedzi – WIG20 stracił 0,38 proc, a obrót znowu był śladowy. Szczególne słabe były banki.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.