Powrót do strony głównej

 

W USA w kalendarium nie było publikacji makro. Na nastroje wpływać mogły publikowane przed sesją raporty kwartalne Halliburton i Morgan Stanley, a po sesji IBM oraz nieoczekiwane wydarzenia. Na przykład podczas weekendu okazało się, że Chiny zmniejszyły wymogi rezerw bankowych o jeden punkt procentowy, by pobudzić akcję kredytową w spowalniającej gospodarce. W ten sposób skontrowane zostało piątkowe posunięcie zwiększające liczbę akcji do krótkiej sprzedaży. Co prawda indeks Shanghai Composite tylko w pierwszej części sesji kontynuował hossę, a zakończył dzień spadkiem (realizacja zysków), ale decyzja Chin pomagała rynkom w Europie i w USA.

Rynkowi akcji pomagało wszystko z wyjątkiem umacniającego się dolara. Raporty kwartalne Halliburton i Morgan Stanley były lepsze od oczekiwań, decyzje Chin doprowadziły do odbicia na europejskich giełdach. Zapowiadało się więc odbicie również na Wall Street. Indeks szybko zyskały nieco ponad jeden procent i rozpoczął się marazm połączony z lekkim osuwaniem się indeksów. Osuwaniem, które szybko się skończyło – indeksy powróciły do poprzedniego poziomu stabilizacji i tam dzień zakończyły odrabiając prawie całą piątkową stratę.

W Warszawie publikowane w poniedziałek raporty makro niespecjalnie mogły wpłynąć na nastroje na rynku akcji (na walutowy często mają), ale jednak wpływ miały. Dane o marcowej produkcji pokazały, że wzrosła ona o 8,8 proc. r/r (oczekiwano 7,2 proc.). W marcu tego roku był o jeden dzień pracy więcej niż w 2014 roku, więc nic dziwnego, ze produkcja tak mocno wzrosła, ale nawet jeśli weźmie się to pod uwagę to był to dobry wynik.

Raport o sprzedaży detalicznej pokazał, że sprzedaż wzrosła o 3 proc. r/r (oczekiwano 1,5 proc.). I tutaj efekt kalendarza może mieć jakiś wpływ, ale dużo mniejszy, bo przecież w soboty też się kupuje (nawet więcej). Koniec marca przypadał tuż przed świętami Wielkanocnymi, co powinno sprzedaż wyraźnie podnieść. Dlatego też te dane budzą małą wątpliwość.

GPW w poniedziałek od rana poszła śladem innych giełd europejskich. WIG20 od rana rósł zyskując nieco ponad pół procent. Pogorszające się z czasem nastroje na innych giełdach nie wpływały na zachowanie naszego rynku. Na rynku zapanował marazm, który trwał parę godzin.

Po publikacji dobrych danych o sprzedaży detalicznej i produkcji zlecenia koszykowe błyskawicznie zwiększyły znacznie wzrost WIG20. Dane zdecydowanie zostały wykorzystane do ataku – czekano najwyraźniej na byle jaki pretekst. W dwóch ruchach WIG20 znalazł się na poziomie otwarcia sesji piątkowej (2.500 pkt.).

Potem dodał jeszcze jeden mini wzrost i sesję zakończyliśmy z nadmiarem odrabiając piątkowy spadek. Rynek wydaje się być na początku hossy, ale pamiętać ciągle trzeba, że najważniejszym oporem jest poziom 2.650 pkt., a do niego jeszcze daleko.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.