Powrót do strony głównej

W USA  poniedziałkowe  kalendarium  było  pozbawione  raportów  makro. Amerykanie musieli bazować na nastrojach panujących w Europie, a one były  bardzo słabe. Indeksy giełdowe  nurkowały,  a  rentowności hiszpańskich  obligacji testowały poziom 7,5 procent (tego Hiszpania przez dłuższy czas naprawdę już nie wytrzyma). Włoskie uderzały chwilami prawie w 6,5 procent. Niepokój zasiały przede wszystkim media.

W trakcie weekendu rządziły gazety. Hiszpański El Pais napisał, że podobnie jak Walencja, która udała się w piątek po pomoc do rządu, może niedługo zrobić sześć regionów (m.in. Baleary i Katalonia). Na powitanie „trojki” w Grecji (rozpoczyna sprawdzanie postępów Grecji w reformach) „Der Spiegel” napisał, że Grecja może we wrześniu ostateczne upaść.

Napisał też, że podobno (powołano się na tajemnicze źródło) MFW zasygnalizował UE, iż nie będzie dalej uczestniczył w finansowaniu programu pomocy dla Grecji. MFW w poniedziałek usiłował zdementować tę informację, ale niewiele zdziałał twierdzeniem, że „wspiera Grecję w rozwiązywaniu jej problemów”. Tak słabe dementi mogło nawet bardziej zaniepokoić graczy. Zabronienie krótkiej sprzedaży w Hiszpanii i Włoszech może i pomogło tamtym giełdom, ale niepokój jeszcze wzmocniło. Nic dziwnego, że indeksy w Europie straciły po około trzy procent.

Mimo tak złych informacji nieźle zachowywał się kurs EUR/USD. Owszem, w nocy nurkował, ale od rana zaczął odrabiać straty. Przed rozpoczęciem sesji w USA znowu zanurkował, ale potem znowu zmniejszył skalę spadków do niewielkiego rozmiaru. Najwyraźniej czekano na wypowiedzi polityków i bankowców. Nie było ich wiele, co wyglądało tak jakby wszyscy już byli na urlopach. Niedługo będą musieli z nich wracać…

Rynek akcji zachował się dość standardowo. Indeksy tuż po rozpoczęciu sesji straciły po około dwóch procent, ale już po 30 minutach zaczęły się podnosić i na godzinę przed końcem sesji S&P 500 tracił tylko jeden procent. Potem było jeszcze lepiej. Indeksy spadły, ale umiarkowanie, a trend wzrostowy nadal obowiązuje.

GPW w poniedziałek rozpoczęła sesję od spadku indeksów. W krótkim czasie WIG20 stracił więcej niż półtora procent i rynek wszedł w marazm w oczekiwaniu na to, co mogło się wydarzyć. A mogli się pojawić politycy, członkowie ECB czy MFW. Ponieważ nie pojawiali się, to przed południem spadki znacznie się pogłębiły. Indeks tracił ponad dwa procent i znowu wszedł w krótki marazm.

Z tego też wyłamał się dołem i zaczął tracić wyraźnie ponad trzy procent. W końcówce sesji byki usiłowały jeszcze odrobić nieco strat, ale fixing ten obóz dobił. GPW straciła swój prezentowany od dłuższego czasu, spokoju - WIG20 stracił 3,29 proc. i znacznie umocnił istniejące już sygnały sprzedaży. Tym razem trudno było winić za ten stan rzeczy odjęcie dywidend.
 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.