Powrót do strony głównej

O ile do środy mogliśmy mówić na rynkach europejskich o dość spokojnej korekcie, w czwartek spadki zdecydowanie nabrały tempa. Po około półprocentowej przecenie na otwarciu podaż nie ustawała ani na chwilę, główne giełdy na kontynencie przeceniały się w równomiernym tempie, nie potrafiąc aż do końca dnia wygenerować nawet niewielkiego odbicia i zamykając się w okolicy dziennych maksimów stratami od 2,12% (IBEX) do 3,13% (CAC40). Majowa sprzedaż detaliczna w Europie okazała się jeszcze gorsza od oczekiwań i wyniosła -2,9% r/r, natomiast danymi, które ewidentnie miały największy wpływ na przebieg dnia był raport ADP z rynku pracy. W ostatnich miesiącach wielokrotnie nie pokrywał się on z danymi BLS, pokazując znacznie niższe odczyty niż oficjalne statystyki. Gdyby tym razem było podobnie, piątek okazałby się prawdziwym szokiem – ADP podało, że wzrost zatrudnienia w amerykańskim sektorze prywatnym sięgnął 497 tys. osób (prognozy: 230 tys.), z czego niemal połowa została wygenerowana w hotelarstwie, a 97 tys. w sektorze budowlanym. Spadki w technologii (-30 tys.) i przemyśle (-40 tys.) nikną w zalewie nowych miejsc pracy w innych sektorach. W połączeniu z raportem Challenger&Gray and Christmas, wskazującym, że liczba ogłoszonych w czerwcu w USA zwolnień spadła o połowę względem maja, otrzymujemy obraz wciąż niezwykle silnego rynku pracy, którego nie zmienia czerwcowy spadek ofert pracy z niezwykle wysokich poziomów w badaniu JOLTS (9,82 mln vs. 10,32 mln w maju) czy niewielki wzrost liczby nowych wniosków o zasiłek w ubiegłym tygodniu (z 236 tys. do 248 tys.). W reakcji na dane doszło wczoraj do prawdziwej wyprzedaży na rynku długu. Rentowności amerykańskich 2-latek z impetem przebiły poziom 5%, osiągając przejściowo rekordowe w tym roku poziomy. Wyprzedawano dług europejski wzdłuż całej krzywej – rentowności włoskich 10-latek rosły o ponad 20 pb.

Dość szokujące jest, jak wielką oazą spokoju w takim otoczeniu okazał się polski rynek. WIG20 spadł o 0,23%, sWIG80 o 0,41%, a mWIG40 nawet wzrósł o 0,71%. Obroty przekroczyły 1,1 mld zł, a jednak polska giełda poruszała się w oderwaniu od reszty kontynentu. Lekko drożały banki, poważną przecenę po bardzo złej sesji w Azji zaliczył w głównym indeksie właściwie tylko KGHM (-2,77%). Wśród średnich spółek ponownie motorem wzrostów były Benefit (+4,29%) oraz Budimex (+2,56%) z mocnym wsparciem tauronu (+3,87%). Wprawdzie ruch na polskim długu również był wyraźny, a kurs EURPLN naruszył przejściowo 4,50, ale spora część wzrostów rentowności może zostać skorygowana dzisiaj, a kurs już powrócił do okolic 4,47.

S&P500 spadło o 0,79%, a NASDAQ o 0,82%, ponownie wypadając znacznie lepiej niż rynki europejskie i zamykając się po trudnym otwarciu w okolicy dziennych maksimów. Rynek amerykański wciąż wydaje się bardzo odległy od paniki i zdolny do absorpcji wzrostu oczekiwań co do zamknięcia cyklu 50 pb powyżej obecnego poziomu. Już nie sama wcześniowa decyzja jest jednak pierwszoplanowa, ale fakt, że rynek długu zaczął wyceniać, iż poziom stóp procentowych za rok będzie taki jak obecny, co oznacza prognozy zaledwie 1-2 obniżek w pierwszym półroczu. W cieniu raportu ADP przemknął wczoraj bardzo dobry raport ISM z amerykańskiego sektora usługowego (wzrost z 50,3 pkt. do 53,9 pkt.), który również nie daje Fed żadnego powodu do obaw. Wydaje się, że jeżeli jakakolwiek z głównych gospodarek ma w drugim półroczu zaskakiwać pozytywnie to są to Stany Zjednoczone.

Rynki azjatyckie nie przestają spadać, w godzinach porannych wszystkie znajdują się pod kreską, choć skala przeceny jest znacznie mniejsza niż wczoraj. Sam przebieg sesji w USA powinien w naszej ocenie wystarczyć, by w Europie doszło do odreagowania w pierwszej części dnia, co dla Polski również oznacza wysokie prawdopodobieństwo wzrostów. Dzień będzie zależał przede wszystkim od danych z amerykańskiego rynku pracy, natomiast wcześniejsze prognozy (wzrost zatrudnienia o 224 tys.) można raczej wyrzucić do kosza. Wydaje się, że bez wzrostów powyżej ubiegłego miesiąca (339 tys.) możemy zobaczyć dzisiaj uspokojenie nastrojów na koniec słabego tygodnia, utrzymaniu w ryzach rentowności sprzyjałby także na pewno brak zaskoczeń na poziomie wynagrodzeń lub ich nieco niższy odczyt (co jest możliwe z uwagi na wskazywaną przez ADP strukturę sektorową nowych miejsc pracy). W Polsce ważnym punktem dnia będzie oczywiście konferencja prezesa NBP, A. Glapińskiego, po wczorajszym posiedzeniu RPP. Spodziewamy się, że podczas gdy najważniejsi bankierzy centralni na świecie martwią o się o potencjalną uporczywość inflacji i prezentują jastrzębie stanowiska, u nas spadek inflacji do 11,5% r/r zostanie wykorzystany, by cementować oczekiwania pierwszej obniżki stóp przed wyborami.

 

Kamil Cisowski

Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o.

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.