Piątkowa sesja w Europie przyniosła kolejną odsłonę obaw o kondycję banków. Aktualnym cenem obecnej paniki na kontynencie stał się Deutsche Bank, którego akcje przeceniły się do zamknięcia o 8,53%, w trakcie dnia tracąc nawet 14%. Główne indeksy traciły od 1,26% (FTSE 100) do 2,23% (FTSE MiB), indeks Stoxx Banks przeceniał się o 4,61%. Nastroje zaczęły się uspokajać jeszcze przed zamknięciem, ale dla formalności powtórzymy tezę, którą stawialiśmy w poprzednich komentarzach – sytuacja Deutsche i wszystkich pozostałych europejskich ważnych systemowo banków jest zupełnie inna niż Credit Suisse. Piątkowe zachowanie rynku w Europie uważamy za zupełnie nieracjonalne, a chociaż faktem jest, że wystarczająco duża dawka irracjonalności może doprowadzić do problemów każdy bank, bardzo trudno jest nam znaleźć jakiekolwiek argumenty za tym, że obecny epizod strachu względem sektora znajdzie kolejne ofiary po tej stronie Atlantyku. Nie podejmując de facto żadnych działań podczas poprzedniego posiedzenia (i później), a także podnosząc stopy o 50 pb EBC postawiło rynkom pewne wyzwanie, ale pomimo wydarzeń ubiegłego tygodnia dalej uważamy, że ta pewność siebie ma mocne podstawy. Deutsche Bank będzie musiał się zmierzyć ze wzrostem CDS, wstrzymać tymczasowo refinansowanie długu, ale wciąż nie są to kwestie, które zagrażają jego przetrwaniu. Abstrahując od kwestii wsparcia, które z pewnością bank otrzymałby od niemieckiego rządu, Bundesbanku i/lub EBC, będąc ponad dwa razy większym podmiotem od Credit Suisse, podejrzewamy, że brak jakichkolwiek negatywnych informacji w weekend oznacza, że tego typu działania okażą się zbędne. Podobnie jak duża część konkurencji na kontynencie, Deutsche osiągnęło w 2022 r. najwyższe od 15 lat zyski netto, bliskie 6 mld EUR. Jego wskaźnik CET1, choć niższy niż średnia na kontynencie, wynosił do niedawna powyżej 13% (teraz zapewne mniej), przeszło dwukrotnie więcej niż podczas europejskiego kryzysu zadłużenia, nie mówiąc już o 2008 r. Jego obecne problemy traktujemy jako symptom problemów reputacyjnych, które ciągnęły się zanim przez wiele lat od tamtej pory (i niekoniecznie się skończyły, Deutsche jest wymieniane w dochodzeniach dotyczących obchodzenia sankcji przez Rosję) , ale na pewno nie jego sytuacji finansowej, która w odróżnieniu od CS uległa w ostatnich latach olbrzymiej poprawie.
WIG20 spadł w piątek o 2,09%, mWIG40 o 1,06%, a sWIG80 o 0,81%. Sesja miała zasadniczo dwie fazy – trwające do około godziny jedenastej czasu polskiego silne spadki i późniejszą stabilizację. Największa ujemna kontrybucja do głównego indeksu nie została wniesiona przez żaden z banków, ale Dino (-3,99%) po słabo przyjętym raporcie wynikowym i konferencji (brak konkretów na temat wolumenów sprzedaży w tym kwartale). Następny w kolenności był Orlen (-2,36%), a dopiero za nim PKO (-2,48%).
Pomimo otwarcia na minusach S&P500 wzrosło w piątek o 0,56%, a NASDAQ o 0,31%. Pomimo strachu na parkietach europejskich, za oceanem obserwowaliśmy uspokojenie nastrojów wokół sektora bankowego, które podważa podstawy paniki na rynkach UE. Zważywszy, że weekend nie przyniósł żadnych nowych upadłości i przejęć, można podejrzewać, że sytuacja będzie dzisiaj dalej zmierzała w kierunku stabilizacji, a hazard, który podjęła J. Yellen swoimi wypowiedziami w środę, może finalnie się opłacić – sytuacja ma szansę ustabilizować się samoistnie bez gwarancji Departamentu Skarbu dla małych banków. W całym zamieszaniu ostatnich tygodni łatwo przeoczyć pewien istotny fakt – ubiegły tydzień był dla S&P500 drugim z rzędu, który zamknął się wzrostami. Traktowalibyśmy ten sygnał poważniej, gdyby nie fakt, że przed silnymi wzrostami rentowności obligacji 2-letnich w USA wyznaczyly nowe dołki (3,56%). Rozgrywane momentami w końcówce tygodnia scenariusze 100 pb obniżek stóp w tym roku mają w naszej opinii bardzo małą szansę na realizację.
Sesja w Azji ma dzisiaj mieszany przebieg, negatywnie wpływa na nią zachowanie parkietów w Hong Kongu i Szanghaju, obciążonych trzecim z rzędu spadkiem notowań deweloperów i złymi danymi o zyskach spółek przemysłowych w pierwszych dwóch miesiącach roku. Kontrakty na amerykańskie indeksy mimo to wyraźnie rosną, zważywszy na obrót sytuacji na Wall Street w piątek, silne otwarcie w Europie i Polsce wydaje się niemal przesądzone. Sytuację na GPW może jednak skomplikować weekendowa deklaracja Władimira Putina o planach umieszczenia taktycznej broni nuklearnej na Białorusi. Choć w godzinach porannych wszystko wskazuje, że główne rynki przejdą nad nią do porządku dziennego z olbrzymim spokojem, nie da się wykluczyć, że lokalnie negatywny efekt tych informacji będzie zauważalny.
Kamil Cisowski
Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o.
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.