Na początek drugiej połowy października rynki akcji, w szczególności amerykański, dostarczyły ponownie ogromnej dawki emocji. Tak jak pisaliśmy wczoraj, rano, kontrakty futures i zachowanie giełd w Azji sugerowało, że pomimo piątkowej wyprzedaży w USA nastroje szybko się poprawiają. Finalnie otwarcie w Europie miało już miejsce na niewielkich plusach, a próba ich negacji zakończyła się niepowodzeniem już w pierwszej godzinie handlu. Później do końca dnia widzieliśmy już niemal nieprzerwany ruch w górę, który przyniósł na głównych indeksach wzrosty od 0,90% (FTSE100) do 2,37% (IBEX), w większości przypadków wyraźnie wyższe tej drugiej wartości. Wynik Londynu ograniczyło bardzo wyraźne umocnienie funta, który w trakcie dnia wybił już poziom 1,14, by dopiero powyżej niego lekko się skorygować. Rentowności brytyjskich 10-latek gwałtownie spadają po tym jak J. Hunt wycofuje się z większości deklaracji swojego poprzednika, w poniedziałek testowały już wsparcie na poziomie 4,0%. Kurs EURUSD wzrósł z 0,974 do 0,986 dzisiaj rano, dając wsparcie złotemu (EURPLN znalazł się poniżej 4,80). Gdy dołożymy do tego silne spadki cen gazu (tym razem większe w USA) i presję na spadki rentowności amerykańskiego długu skarbowego, otrzymujemy kompletny obraz nagłego wzrostu apetytu na ryzyko.
GPW właściwie „przeszła” obok świetnej sesji, WIG20 wzrósł o 1,20%, mWIG40 o 0,97%, a sWIG80 spadł o 0,60% przy niezwykle niskich obrotach (637 mln zł). Nie jest to jednak duże zaskoczenie, gdy uwzględni się jak dobrze główny indeks zachowywał się w piątek na tle reszty świata i fakt, że na poziomie lokalnym dzień został zdominowany przez doniesienia, że Polsce grozi zablokowanie dotacji z funduszu spójności na lata 2021-27. Zważywszy, że mówimy o środkach, które w przyszłym roku zadecydują zapewne o recesji lub jej braku, wczorajszą reakcję należy określić jako najlepszą z możliwych. Scenariusz braku środków nie jest naszym zdaniem zdyskontowany, traktujemy zachowanie rynku jako niewiarę w to, że rząd mógłby nie spełnić żądań Brukseli z przyczyn ideologicznych, gdy na szali znajduje się nie tylko przyszłość gospodarki w kolejnych latach, ale też wynik wyborów.
Na Wall Street błyskawicznie zapomniano o piątku, indeksy otworzyły się olbrzymimi wzrostami i utrzymały je do końca dnia. S&P500 wzrosło o 2,65%, a NASDAQ o 3,43%. Bank of America i BNY Mellon opublikowały świetne raporty, po których rosły odpowiednio o 6,06% oraz 5,08%, ciągnąc za sobą resztę sektora (JP Morgan drożał o 4,20%, zamykający dziś okres publikacji największych instytucji finansowych w USA Goldman Sachs o 2,24%). Przed sesją poznamy także ważne raporty Johnson&Johnson i Lockheed Martin.
Rynki azjatyckie rosną dziś w większości dość wyraźnie, o przeszło 1%, ale na poziomie bliskim neutralnego znajduje się Shanghai Composite. Tak jak pisaliśmy wczoraj, na razie Kongres KPCh przynosi raczej negatywne informacje, w szczególności sentyment pogarszają deklaracje o kontynuacji polityki „zero COVID”, wywołujące dziś np. nowe dołki cen rudy żelaza. Trwający sezon wynikowy, przynoszący w 76% zwyżki na amerykańskim rynku akcji, będzie naszym sprzyjał dywergencji między giełdą w Nowym Jorku a resztą świata w najbliższych tygodniach. Notowania kontraktów futures sugerują, że zobaczymy tam dalsze silne wzrosty, a chociaż Europa niemal na pewno otworzy się na wyraźnych plusach, będą one zapewne wyraźnie skromniejsze (około 1%). Zachowanie GPW może w dużej mierze zależeć od dalszych informacji z frontu konfliktu między polskim rządem a KE. Pod presją zapewne będą znajdowały się ceny energii w UE po świetnych informacjach o wydłużeniu działania wszystkich trzech niemieckich elektrowni jądrowych do kwietnia 2023 r. Przedwyborcza ofensywa administracji Bidena, polegająca na uwolnieniu kolejnych 10-15 mln baryłek ropy z rezerw strategicznych sprawia, że warto obserwować uważnie także ten rynek. Wydaje się, że w sytuacji, gdy zapasy wielu paliw są w USA najniższe od lat 80-tych, końcówka roku może przynieść gwałtowne odbicie cen surowca. Po sesji wyniki poda Netflix, co może mieć jutro pewne znaczenie dla technologii, ale rola spółki jest znacznie mniejsza niż kiedyś, wszyscy zdają sobie też sprawę z problemów giganta streamingu.
Kamil Cisowski
Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o.
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.