Czwartek przyniósł dalsze spadki rynków europejskich, które po otwarciach na wyraźnych minusach w większości pogłębiały przecenę, by zamknąć się na dziennych minimach. Skala ruchu wynosiła na głównych indeksach od 1,02% (IBEX) do 1,86% (FTSE100). Niemieckie ceny energii spadły o około połowę od poniedziałkowego szczytu, ale poziom zaufania co do trwałości korekty pozostaje ewidentnie niski, a bieżące ceny około 10-krotnie wyższe niż średnia z poprzednich 10 lat. Wszystkie oczy pozostają zwrócone na europejskich decydentów i to, jakie działania zostaną podjęte, by zaadresować kryzys. W najgorszym scenariuszu, którym jest dla nas ewentualne wprowadzenie podatku dla producentów energii i kontunuacja polityki rozdawnictwa wobec konsumentów, ulegnie on zapewne dalszej eskalacji. To powiedziawszy, niektóre gospodarki, w szczególności te odległe od Rosji hamują wolniej niż można by się było spodziewać. Pozytywnie zaskakiwały PMI dla Hiszpanii (wzrost z 48,7 pkt. do 49,9 pkt.) czy Francji (wzrost z 49,5 pkt. do 50,6 pkt.). Inne odczyty w większości też nie odbiegały wczoraj od konsensusów.
Jeden był jednak bardzo słaby – PMI dla Polski spadł z 42,1 pkt. do 40,9 pkt. W połączeniu ze środowymi danymi o inflacji rysuje to bardzo gorzki obraz polskiej gospodarki w 3Q2022 i rosnące ryzyko recesji w 4Q2022/1Q2023. GPW przebija kolejne dna. WIG20 spadł wczoraj o 4,29%, mWIG40 o 1,58%, a sWIG80 o 1,49%. Przeszło sześcioproentowe przeceny Orlenu, PKO i PGNiG mówią same za siebie, podobnie jak fakt, że ani jedna spółka nie zamknęła się na plusie. Znajdujemy się w strefie skrajnego wyprzedania, ale z perspektywy taktycznej nie widać niestety na razie żadnych sygnałów, że ten nóż należy łapać. Zejście poniżej 1400 pkt. przed ewentualną poprawą wydaje się więcej niż prawdopodobne.
S&P500 wzrosło wczoraj o 0,30%, a NASDAQ o 0,26%. Gwałtownie umacnial się dolar, kurs EURUSD podjął kolejną próbę przełamania 0,9920 i znowu okazała się ona nieudana. Krzywa rentowności kontynuuje przesunięcie w górę, ale Wall Street wydaje się z tym oswajać. Trudno jednak na razie mówić o szansie na jakikolwiek przełom. Prawdziwym testem będzie reakcja na dzisiejsze dane z rynku pracy. Ponownie może się okazać, że w kontekście retoryki Fed dominuje myślenie „im lepiej tym gorzej”, ale obawiamy się, że właściwie każde dane mogą stać się pretekstem do spadków na koniec tygodnia.
Wczorajsze zamknięcie w USA sprawia, że rynki europejskie podejmą zapewne po otwarciu próbę odbicia, która jednak może się okazać nietrwała, szczególnie gdyby dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach w USA implikowały utrzymanie presji inflacyjnej i skutkowały dalszym wzrostem rentowności amerykańskiego długu. Po wczorajszym dramacie na GPW naturalne byłoby jakieś odbicie na lokalnym rynku, ale ostatnie miesiące przyzwyczajają nas do tego, że bilans ryzyk jest zawsze asymetryczny w jedną stronę.
Kamil Cisowski
Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o.
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.