Powrót do strony głównej

Poniedziałkowa sesja miała przynieść w Europie i USA kontynuację piątkowych wzrostów i na olbrzymiej większości rynków plan się udał. Najsilniejsze spośród głównych europejskich indeksów FTSE MiB rosło o 1,5%, a choć DAX zamknął się tuż nad kreską (obawy o wydłużenie lockdownu), nastroje pozostawały zdecydowanie pozytywne. Zwyżki mogłyby być większe, gdyby nie wypowiedź C. Lagarde o tym, że powoli będzie trzeba myśleć o tym, w jaki sposób ograniczać luzowanie fiskalne i monetarne w miarę powrotu gospodarek do wzrostów. WIG20 spadł wprawdzie o 0,3%, ale mWIG40 wzrósł o tyle samo, a sWIG80 zyskał 1,2%. Głównemu indeksowi szkodziły taniejące CD Projekt i Allegro, które w bliskiej przyszłości prawdopodobnie pozostaną obciążeniem.

Szerokim echem odbiły się deklaracje Joe Bidena i Janet Yellen, że amerykański rynek pracy może wrócić do pełnego zatrudnienia w 2022 roku. W międzyczasie jednak amerykańscy ekonomiści, ostatnio Larry Summers, zaczynają mieć jednak wątpliwości, czy kolejne biliony wpompowywane w gospodarkę nie wywołają jednak efektów inflacyjnych – 10-letnie oczekiwania implikowane z wycen rynkowych sięgnęły wczoraj 2,2%, najwięcej od 2014 r. S&P500 zyskało 0,7%, a NASDAQ 1,0%. Najważniejszym wydarzeniem dnia było jednak ujawnienie przez Teslę zakupów Bitcoina za 1,5 mld USD i zapowiedź dalszych działań tego typu, potencjalnie także na metalach szlachetnych. Notowania kryptowaluty umocniły się z 38 tys. USD wczoraj do 48 tys. USD w godzinach porannych, a zważywszy, że za ruchem mogą pójść naśladowcy (taki scenariusz sugerowała wcześniej m.in. C. Wood, szefowa najgłośniejszej firmy inwestycyjnej ubiegłego roku, ARK), niekoniecznie jest to koniec ruchu.

Wprawdzie wczoraj drożało także złoto i srebro, ale gdyby śladem Muska poszli szefowie innych gigantów z Doliny Krzemowej, rezerwowa rola kruszców zostałaby bardzo silnie podważona. Widzimy realne ryzyko takiej sytuacji. Pokusa działań pompujących dalej najbardziej rozgrzane wyceny jest silna, a akceptacja kryptowalut jako środka płatniczego przez więcej spółek z czołówki S&P500 dałaby im społeczną akceptację, wywołującą trudny nawet do oszacowania popyt ze strony inwestorów indywidualnych. Największym przegranym takiego scenariusza stałby się jednak dolar, co sprawia, że trudno oczekiwać, by amerykańskie władze nie podjęły kontrofensywy.

 

Kamil Cisowski

Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o.

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.