Powrót do strony głównej

Ostatnia majowa sesja w Europie i USA przebiegnie w nastrojach dalekich od radosnych. Z uwagi na obchodzone przede wszystkim w krajach protestanckich Święto Wniebowstąpienia, wczorajsze obroty były wyraźnie niższe niż zazwyczaj, a dzień zakończył się około półprocentowymi wzrostami. Także sesja w USA przebiegała relatywnie spokojnie. Po nieudanym teście 2800 pkt. na S&P500 giełdy zaczęły się osuwać, a główny indeks przejściowo zszedł poniżej kreski, by w końcówce sesji lekko odbić i zamknąć się wzrostem o 0,2%. Już po zamknięciu w USA notowania fututes gwałtownie jednak zanurkowały, a dziś zarówno na Starym Kontynencie, jak i za oceanem zobaczymy prawdopodobnie kolejną falę spadkową.

W dużej części jest to zasługa prezydenta Trumpa, który zupełnie niespodziewanie zapowiedział pięcioprocentowe cła na import towarów z Meksyku do czasu aż „nielegalna imigracja zostanie wstrzymana”. Cła mają rosnąć z czasem, o ile Stany Zjednoczone arbitralnie nie uznają, że Meksyk podjął wystarczające działania i mają potencjalnie osiągnąć nawet poziom 25%. Połączenie dwóch tak odległych tematów jest bezprecedensowe i dziwi tym bardziej, że wciąż trwają trójstronne rozmowy między USA, Kanadą i Meksykiem w sprawie nowego porozumienia handlowego. Zapowiedziany „środek karny” ma być od nich całkowicie niezależny, a po tym, jak nowy podatek zacznie funkcjonować 10 czerwca, będzie rósł co miesiąc, by w październiku osiągnąć 25%, o ile „Meksyk nie podejmie natychmiastowych działań”.

Jest to kolejne, niezwykle chaotyczne działanie amerykańskiego prezydenta, mające najprawdopodobniej charakter pokazowy, obliczony na to, by pokazać szybki sukces w czasie, gdy rozmowy z Chinami stanęły w miejscu, a kilkumiesięczna wojna handlowa staje się scenariuszem bazowym. Budzi ono jednak poważne obawy o dalsze relacje z Europą i stawia pod znakiem zapytania wartość półrocznego odroczenia ceł na samochody, tym bardziej, że kolejne wypowiedzi m.in. C. Malmstrom sugerują, że negocjacje handlowe między Unią a USA stoją w miejscu (w tym tygodniu Komisarz stwierdziła, że druga strona nie jest przygotowana do rozmów). Jakiekolwiek porozumienie będzie niezwykle trudne do osiągnięcia, bo grupa państw, której przewodniczy Francja najprawdopodobniej nie zgodzi się na włączenie do rozmów surowców rolnych, nawet gdyby to miało uderzać w wartą ponad 20 mld USD rocznie niemiecką nadwyżkę w transatlantyckim handlu samochodami. Kolejnym problemem jest kończąca się jesienią pięcioletnia kadencja Komisji Europejskiej, która uderza w decyzyjność jej obecnego składu i C. Junckera, autora poprzedniego „zawieszenia broni”. 

Gdy dodamy do tego wypowiedź wiceprezydenta M. Pence’a, że pojawiający się w dotychczasowej retoryce docelowy dwudziestoprocentowy poziom ceł nałożonych na Chiny nie może być traktowany jako finalny i mogą się one okazać nawet dwukrotnie większe, otrzymujemy przepis na gwałtowny wzrost awersji do ryzyka. Sytuacji nie poprawia na pewno opublikowany dziś PMI w Państwie Środka. Jego spadek z 49,9 pkt. do 49,4 pkt. jest sygnałem, że ostatnie wydarzenia zaczynają zbierać żniwo, a szczególnie niepokojący jest pierwszy od czterech miesięcy spadek zamówień eksportowych. Bez kolejnych szybkich działań stymulacyjnych w Chinach rynki wschodzące będą pod dalszą presją, szczególnie w przypadku utrzymania siły dolara. Na MSCI Emerging Markets średnia 50-dniowa właśnie spadła poniżej 100-dniowej, co w analizie technicznej określa się jako utworzenie formacji „krzyża śmierci”. Dwuprocentowy spadek meksykańskiego peso, jednej z nielicznych walut, które od początku roku były silniejsze od dolara, będzie uderzał w tę grupę rynków. Niewielką pociechą jest odbicie liry tureckiej na fali informacji, że prezydent Erdogan walczy, by przełamać impas w relacjach z USA wywołany planami zakupu rosyjskiego systemu przeciwrakietowego.

Ceny złota wyraźnie rosną, powracając powyżej 1290 $/ou. pomimo zachowania USD. Rentowności amerykańskich 10-latek testują nowe minima, wynosząc obecnie 2,18%. Inwersja krzywej się pogłębia, spread 3M/10Y osiągnął nowy dołek w tym cyklu. Wszystkie te czynniki tworzą jednorodny, bardzo negatywny obraz i mogą wywołać silne spadki na rynkach akcji w kolejnych dniach. Rodzi to wątpliwości co do możliwości wybicia WIG20 w górę pomimo wczorajszej rewelacyjnej sesji, podczas której indeks zyskał 1,6% przy wysokich obrotach.

Wczorajsza rewizja PKB w USA (o 0,1pp do 3,1% k/k saar) była zbieżna z oczekiwaniami, dziś poznamy wartość bazowej inflacji PCE (preferowana miara Fed), indeks Chicago PMI oraz wskaźnik nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan. Ważne okażą się pierwsze dane, jeżeli nie zaobserwujemy zaskoczenia w górę, będzie to kolejny argument za obniżką stóp w USA we wrześniu, a zarazem problem dla notowań kruszców, którym ciężko będzie zapewnić ochronę portfeli przed spadkami na rynku akcji przy bardzo stłumionych obawach o wzrost cen.

 

Kamil Cisowski
Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o.

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.