Powrót do strony głównej

 

W środę giełdy europejskie lekceważyły od rana hossę trwającą na chińskim rynku akcji (kontynuowana jest na bazie bodźców, którymi rząd chce pomóc gospodarce). Amerykanie mogli jednak zareagować inaczej.

Ważne było także to, że Europejczycy się przed rozpoczęciem sesji w USA mieli swój pretekst do wzrostów, kiedy agencja Bloomberg poinformowała, że w czwartek ECB ma zapowiedzieć wprowadzenie nowego programu tanich pożyczek (LTRO) i obniżyć prognozy odnośnie inflacji. Tyle tylko, że zwyżki indeksów nie utrzymały się do końca sesji.

W końcu Bloomberg napisał również, że Donald Trump naciska na negocjatorów umowy USA – Chiny, chcąc przyśpieszyć zawarcie umowy. Podobno obawia się, że brak umowy może doprowadzić do przeceny na rynkach (słusznie). To teoretycznie powinno pomagać bykom, a jednak nie pomogło.

W środę ADP opublikował swój raport o zmianie zatrudnienia w lutym w sektorze prywatnym. Dowiedzieliśmy się, że przybyło 183 tys. miejsc pracy (oczekiwano 190 tys.). Raport rzadko ostatnio zapowiada to, co w piątek zobaczymy w oficjalnym raporcie.

Na dwie godziny przed końcem sesji opublikowana została Beżowa Księga Fed (raport o stanie gospodarki), co często pomaga bykom. Raport stwierdza, że paraliż rządu spowolnił gospodarkę w 6 z 12 dystryktów. Producenci mają obawy odnośnie stanu globalnej gospodarki, ceł i umów handlowych. Raport odnotował też niewielki do umiarkowanego wzrost gospodarki w 10 z 12 dystryktów. Podsumowując, w tekście nie pojawiło się nic nieoczekiwanego.

Wall Street od początku sesji kompletnie zlekceważyła pozytywne informacje. Indeksy od początku sesji spadały. Indeks S&P 500 tracił już na nieco ponad dwie godziny przed końcem sesji około 0,8% testując minimum z sesji poniedziałkowej. Test tego poziomu (podobnie jak w poniedziałek) sprowokował popyt do ataku. Indeksy ruszyły na północ.

Nic dobrego z tego nie wynikło. S&P 500 zakończył sesję spadkiem o 0,65%, a NASDAQ o 0,93%. To było kolejne ostrzeżenie – nawet dobre informacje i czekanie na umowę z Chinami bykom już nie pomagają.

W środę GPW rozpoczęła sesje od niewielkiego wzrostu WIG20, ale bardzo szybko (pod wpływem nastrojów panujących na giełdach europejskich) wrócił on do poziomu neutralnego. Tam rynek wszedł w fazę marazmu.

Na godzinę przed rozpoczęciem sesji w USA informacja Bloomberga o czwartkowych zamiarach Europejskiego Banku Centralnego (ECB) (opis w części amerykańskiej) doprowadziła do wybicia indeksów europejskich, co przez chwilę pomogło również WIG20.

Końcówka sesji była dość dziwna, bo indeksy w USA i na innych giełdach europejskich spadały, a u nas WIG20 rósł i zakończył dzień zwyżką o 0,25%. To oczywiście była znikoma zwyżka, ale ta gra w przeciwfazie pokazuje, że w dowolnym momencie nasz rynek może zmienić kierunek na wzrostowy.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.