We wtorek Wall Street powróciła do gry po trzydniowym weekendzie. Pozostawało tylko jedno pytanie: czy bez nowych medialnych informacji o rozmowach USA – Chiny indeksy będą w stanie kontynuować zwyżkę? Okazało się jednak, że rynek dojrzał do korekty.
Publikowany we wtorek raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym ma znikomy wpływ na rynek, ale odnotujmy, że sprzedaż w grudniu spadła o 6,5% m/m (oczekiwano spadku o 1,3%).
Wall Street od dawna już dojrzała do korekty, więc nic dziwnego, że obóz niedźwiedzi wykorzystywał wszystkie preteksty/powody, które pojawiał się podczas weekendu i w poniedziałek.
Przede wszystkim Donald Trump zdementował czwartkową informację Wall Street Journal mówiąca o tym, że USA chce wycofać karne cła na chińskie produkty (przypominam, że to dorowadziło wtedy do dużych zwyżek indeksów). Poza tym prezydent raczył ćwierknąć, że jego polityka doprowadza do spowolnienia chińskiej gospodarki, a to zachęci Chiny do zawarcia sensownej umowy (oczywiście ten tweet może mieć odwrotny wpływ).
W Chinach prezydent Xi Jinping ostrzegł partyjnych towarzyszy przed możliwymi „czarnymi łabędziami” na rynkach finansowych, a MFW obniżył prognozę globalnego wzrostu. Na domiar złego dowiedzieliśmy się, że USA chcą jednak ekstradycji CFO Huawei z Kanady. Można też wspomnieć o 31. dniu paraliżu rządu federalnego w USA.
Nic dziwnego, że indeksy spadały. Pozostawało tylko czekać na to, czy w końcu sesji pojawią się zdeterminowania kupujący, czy może rynek wejdzie w fazę małej paniki. Nie było ani jednego ani drugiego. Indeksy nieznacznie odbiły, ale S&P 500 stracił 1,42%, a NASDAQ 1,91%. Była to tylko i wyłącznie korekta poprzedniej, bardzo szybkiej zwyżki.
W Polsce we wtorek GUS opublikował dane o sprzedaży detalicznej. Dowiedzieliśmy się, że sprzedaż wzrosła o 4,7% r/r (oczekiwano 7,7%). W grudniu sprzedaż świąteczna podnosi wolumen, ale porównujemy to do sprzedaży w grudniu poprzedniego roku, więc dane mają sporą wartość. Potwierdzają, że nie tylko gospodarka zwalnia, ale i popyt wewnętrzny nie rośnie już dynamicznie.
GPW rozpoczęła wtorkową sesje podobnie jak inne giełdy europejskie, czyli niewielkim spadkiem indeksów, ale już po niecałych trzydziestu minutach barwiły się one na zielono. Można powiedzieć, że, jak to się często zdarza, GPW postanowiła wejść w przeciwfazę.
Na początku sesji każde zmniejszenie skali spadków na innych giełdach u nas prowadziło do zwiększenia skali zwyżki. Trwało to jednak krótko. Słabe nastroje panujące na innych giełdach zaszkodziły również polskim bykom. WIG20 znowu zabarwił się na czerwono.
Przed rozpoczęciem sesji w USA nastroje zaczęły się poprawiać, ale samo rozpoczęcie sesji na Wall Street nie pomagało Europejczykom. WIG20 zakończył sesję neutralnie (silny rynek), ale mWIG40 stracił 0,96%.
Wczorajsza sesja w USA i na GPW nie ma żadnego znaczenia prognostycznego. Dla Wall Street była to potrzebna od dawna korekta i byle jaka, w miarę dobra, informacja z frontu rozmów USA – Chiny znowu indeksy może podnieść. Nasz rynek czai się pod oporem na poziomie 2.380 pkt. i może trochę potrwać zanim go pokona.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.