W poniedziałek w USA nie było publikacji istotnych dla rynków danych makro. Wpatrywano się w rozwój sytuacji na froncie wojen handlowych. W życie weszły sankcje amerykańskie na 200 mld USD importu z Chin i chińskie na 60 mld USD importu z USA.
W sobotę agencja Bloomberg poinformowała, że Chiny odwołują planowane wcześniej rozmowy z USA w sprawie ceł. Agencja twierdziła też, że Chiny wrócą do stołu dopiero po wyborach do Kongresu, czyli gdzieś koło połowy listopada tego roku. W poniedziałek, już oficjalnie, dowiedzieliśmy się, że rozmowy nie zostaną podjęte o ile Donald Trump nie zaprzestanie grożenia kolejnymi cłami. Rynki czekały na reakcję prezydenta Trumpa. Jej po prostu nie było, co rynki odebrały pozytywnie, ale obawiam się, że mogą się mylić.
Informacja Bloomberg, który poinformował też, że Biały Dom szykuje dyrektywę (executive order), która zmusi agencje zajmujące się wdrażaniem antytrustowego prawa do zbadania działalności mediów społecznościowych i innych firm internetowych nie miała reperkusji na rynkach. Będzie miała, jeśli te wiadomości się potwierdzą.
Wall Street rozpoczęła sesję od spadków indeksów, Szczególnie mocno tracił NASDAQ. Do problemu wojny handlowej doszła jeszcze pogłoska zgodnie z którą zrezygnował Rod Rosenstein, zastępca prokuratora generalnego USA, który nadzoruje śledztwo w sprawie mieszania się Rosji do wyborów w USA. Reuters zdementował tę informację, co zaczęło obozowi byków pomagać.
Słaby wcześniej NASDAQ stał się najsilniejszy i dwie godziny przed końcem sesji testował już linię poziomu neutralnego. Nieco tracił S&P 500. Tak się też ta sesja zakończyła – S&P 500 stracił 0,35%, a NASDAQ zyskał 0,08%. Można powiedzieć, że rynek zlekceważył rosnące zagrożenia. Widocznie potrzebny jest jakiś tweet prezydenta USA, żeby gracze zrozumieli, że ryzyko inwestycyjne rośnie.
GPW w poniedziałek od rana lekceważyła zagrożenia, które szkodziły innym giełdom europejskim, a które opisałem w części zagranicznej. Indeksy od początku sesji rosły. WIG20 bardzo szybko zyskiwał wracając do poziomu, z którego zepchnął go w piątek fixing. Rynek starał się nadrobić straty (brak zwyżki) z zeszłego tygodnia, kiedy to szkodziły mu różne czynniki (wygasanie linii kontraktów, przejście do koszyka krajów rozwiniętych w FTSE Russell).
W okolicach pobudki w USA podaż przycisnęła i WIG20 zredukował skalą zwyżki o połowę. W końcówce sesji, mimo dość słabego początku sesji w USA i osunięciu się indeksów na giełdach europejskich oraz spadku indeksu rynków rozwijających się, WIG20 zaczął zyskiwać i zakończył sesję zwyżką o 0,91%. Jeszcze lepszy był mWIG40 zyskujący 1,82%. Być może kupowały jakieś spóźnione fundusze kierujące się wskazaniami FTSE Russell.
W obu przypadkach, zarówno na WIG20 jak i na mWIG40, obowiązuje sygnał kupna, ale pamiętać trzeba, że będzie obowiązywał tak długo jak długo wojny handlowej nie wystraszy się Wall Street. Ryzyko inwestycyjne jest duże.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności