W środę Wall Street mogła pokazać, że wtorkowe spadki indeksów były jedynie wypadkiem przy pracy, a gracze powoli przyzwyczajają się do wyższej od 3% rentowności dziesięcioletnich obligacji. Byłby to mocny sygnał kupna akcji. Oczywiście alternatywą był dalszy ciąg korekty. Okazało się, że byki nadal rządzą.
Oczywiście Wall Street nie zareagowała na to, co działo się w Europie. Jak zresztą miała reagować skoro indeksy w Europie (szczególnie w Niemczech) rosły? Dość dziwne to było zachowanie w sytuacji, kiedy pomysły tworzących rząd we Włoszech Ligi Północnej i Ruchu 5 Gwiazd przeceniały euro. Partie te chcą m.in, żeby ECB darował im 250 mld euro, które skupił z rynku w ramach QE.
Pomysł jest tak absurdalny, że najpewniej dlatego gracze na europejskich giełdach akcji nie zareagowali. Jedynie indeks na giełdzie włoskiej mocno tracił. Inni gracze europejscy jednak też powinni zareagować, bo taki rząd włoski może doprowadzić do turbulencji gorszych niż to, co robi administracja Donalda Trumpa. Z rynkiem się jednak nie dyskutuje.
W środę publikowane były w USA kolejne dane makro. Produkcja przemysłowa w kwietniu wzrosła o 0,7% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,6%). Wykorzystanie mocy produkcyjnych wyniosło 78% (oczekiwano 78,4%). Dane o rozpoczętych budowach domów i pozwoleniach na ich budowę pokazały, że w kwietniu rozpoczęto o 3,7% mniej budów (oczekiwano wzrostu o 0,4%) i wydano o 1,8% mniej pozwoleń (oczekiwano spadku o 2,4%).
Byki na Wall Street miały przeciwko sobie mocnego dolara i nadal rosnące rentowności obligacji oraz coraz trudniejszą sytuację geopolityczną. A jednak indeksy rosły. Na początku sesji widać było spore wahanie, ale od jej połowy byki zdecydowanie wzięły kierownicę w swoje ręce. Sesja zakończyła się wzrostem indeksu S&P 500 (0,41%).
Tak jak ostrzegałem w porannym komentarzu w środę, wtorkowy spadek zdecydowanie nie był zapowiedzią dłuższego spadku indeksów. Gracze wydają się przyzwyczajać do wysokich rentowności obligacji i do silnego dolara. Mówi się, że hossa trwa, kiedy indeksy wspinają się po ścianie strachu. Wydaje się, że taką właśnie sytuację obserwujemy.
GPW w środę rozpoczęła sesję tak jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie, ale umocnienie dolara na rynkach globalnych szybko zaczęło szkodzić rynkom rozwijającym się, a to doprowadziło do szybkiego spadku WIG20 o nieco ponad pół procent. Po tym paroksyzmie podaży na rynku zapanował marazm, a od południa popyt zaczął ostrożnie redukować skalę spadku naśladując kierunek ruchu niemieckiego XETRA DAX. Zyskiwał MWIG40.
Ten ruch wzrostowy został dość szybko zahamowany, a potem indeks zaczął testować sesyjne minima idą w przeciwnym kierunku niż ten obowiązujący we Francji czy w Niemczech. Nawet w Turcji indeks zyskiwał...
Sytuacja zmieniła się właśnie podczas testu sesyjnych minimów. Poprawa nastrojów na rynkach rozwijających się (mimo umocnienia dolara i wzrostu rentowności amerykańskich obligacji) pozwoliła na wyrysowanie przez WIG20 sesyjnej formacji podwójnego dna, dzięki czemu sesję ten indeks zakończył neutralnie. MWIG40 zyskał 0,64%.
Po tej sesji nadal oscylatory podtrzymywały sygnały kupna. Lekceważenie przez Wall Street silnego dolara i wysokich rentowności obligacji powinno wlać trochę otuchy w serca naszych byków. Jeśli na rynkach globalnych nie dojdzie dzisiaj do śródsesyjnego spadku to indeksy w Warszawie powinny zakończyć dzień zwyżką.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.