Powrót do strony głównej

Wczorajsza sesja w Europie przebiegała w sposób, który widzieliśmy w ostatnim czasie wielokrotnie. Presja wywołana wcześniejszymi spadkami w USA przełożyła się na otwarcia na niewielkich minusach, ale bykom nie starcza siły na nic więcej i z kolejnymi godzinami widzimy dość miarowy ruch w dół. W czwartek przynajmniej nie kończył się on całkowitą kapitulacją popytu na zamknięciu. WIG20 spadł – 1,2%, DAX aż o -2,0%, inne indeksy zachodnioeuropejskie znalazły się w przedziale od -0,7% do -1,1%.


Rynkom nie pomógł Jerome Powell, który występował przed Senatem i miał szansę, by złagodzić swoje wtorkowe wypowiedzi. Wydawało się wprawdzie, że przez większość czasu stara się przedstawić plany FOMC w sposób wyważony, ale na twarde pytanie o to, co musiałoby się stać, by Komitet zdecydował się na cztery podwyżki w tym roku, powtórzył, że w grudniu większość członków prognozowała trzy podwyżki, a sytuacja makroekonomiczna się od tamtej pory poprawiła.


Nie on jednak sprawił, że S&P500 spadło o -1,3%, a DJIA nawet o -1,7%, ciągnąc za sobą Azję (Nikkei: -2,5%). Negatywnym bohaterem dnia był prezydent Donald Trump, który ogłosił plan wprowadzenia ceł na importowaną do USA stal i aluminium (odpowiednio 25% oraz 10%). Pierwsze szacunki mówią o tym, że może o obniżyć wzrost PKB u Stanach Zjednoczonych o około 0,2pp rocznie, ale w dobie zacieśniania polityki monetarnej równym albo większym problemem jest dodatkowy efekt proinflacyjny.


Na informacje bardzo silnymi spadkami zareagowały m.in. Boeing (-3,5%) czy General Motors (-4,0%). Decyzja może okazać się pierwszym wystrzałem w wojnie, która doprowadzi do ograniczenia światowego handlu i wzrostu. Co ciekawe, wprawdzie retoryka prezydenta jest skierowana przeciwko Chinom, ale akurat Państwo Środka przełknie cło z łatwością – mimo iż produkuje połowę światowej stali, jest dopiero jej jedenastym eksporterem do USA. Decyzja zantagonizuje najbardziej Kanadę (16% amerykańskiego importu), Brazylię (13%), Koreę Płd. (10%) i Meksyk (9%). Trudno oczekiwać, że kraje te nie zareagują w żaden sposób, głównym pytaniem jest jednak czy po pierwszej serii wystrzałów zobaczymy pogrążanie się w spirali, czy też amerykański prezydent uzna, że spełnił obietnice z kampanii i zajmie się innymi tematami.


W Europie czeka nas zapewne kolejna bardzo trudna sesja, szczególnie że opublikowana rano niemiecka sprzedaż detaliczna okazała się bardzo słaba (-0,7% m/m vs. konsensus 0,8% m/m). Jedyne na co możemy dziś zapewne liczyć na giełdach to jak najmniejsze straty i nadejście weekendu, który uspokoi nastroje. Ciekawie powinien się zachowywać rynek walutowy – po wypowiedzi Trumpa dolar wyraźnie się osłabił, ale wyraźne pogorszenie danych ze strefy euro zaczyna się przekładać na wizję dalszej polityki EBC i dziś znaleźliśmy się ponownie w okolicach 1,2250.

 

Kamil Cisowski

Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.