Powrót do strony głównej

Wtorkowa sesja dostarczyła nam więcej emocji niż kilka ostatnich. Po raz pierwszy od paru dni kalendarze makroekonomiczne wreszcie zawierały ważniejsze informacje. Inflacja w Niemczech obniżyła się do 1,4% r/r z 1,6% r/r w styczniu. Wprawdzie ma to charakter przejściowy (związany z wysoką ubiegłoroczną bazą) i wynika głównie z cen żywności, ale nawet pomimo lepszych od oczekiwań danych z Hiszpanii wskazuje to, że EBC jeszcze przez dłuższy czas nie będzie musiał obawiać się rosnącego CPI.


W USA poznaliśmy dane o zamówieniach na dobra trwałe. Główny wskaźnik spadł o -3,7% m/m (vs. konsensus +2,8% r/r), zdecydowanie gorsze od oczekiwań były także dane „bazowe”: -0,3% m/m vs. konsensus +0,7% m/m. Nie jest to jeszcze powód do alarmistycznych nastrojów, ale faktem jest, że w ostatnim czasie kilka istotnych publikacji okazało się słabszych od przewidywań analityków.


Wszystko to jest na razie drugorzędne wobec pytania o dalszą politykę monetarną banków centralnych. Prezes Bundesbanku i członek Rady EBC, Jens Weidmannn, mówił wczoraj, że EBC może zakończyć QE w 2018 r. nawet gdyby inflacja w strefie i jego rodzimym kraju (Niemcy) nie zbliżyła się do celu Banku. Zważywszy, że zwykle jest to jeden z jego najbardziej jastrzębich przedstawicieli, wypowiedź można uznać za znamienną. Sugeruje ona w naszej opinii, że oczekiwania na zakończenie QE we wrześniu i rozpoczęcie podwyżek stóp w połowie 2019 r. posiadają skrajnie asymetryczne ryzyka (bardzo mało możliwe jest przyspieszenie procesu, natomiast jego opóźnienie wydaje nam się więcej niż prawdopodobne).


Pomimo iż Weidmann wymieniany jest jako jeden z najpoważniejszych kandydatów na następcę M.Draghi’ego (i sam się do takich aspiracji przyznaje), jego wywiad interesował rynki zdecydowanie mniej niż pierwsze przesłuchanie J. Powella w nowej roli przed Komisją Finansową Kongresu. Powszechny odbiór komunikatu i jego wypowiedzi jest taki, że nie należy wykluczać czterech podwyżek stóp procentowych w tym roku, co doprowadziło do wyraźnego umocnienia dolara (spadek EURUSD do okolic 1.2225) oraz powrotu rentowności amerykańskich 10-latek powyżej 2,9%. Negatywnie zareagował amerykański rynek akcji, który wymazał wzrosty z poprzedniej sesji (S&P500: -1,3%). Warto zwrócić jednak uwagę na to, że pomimo bliskości mitycznego już poziomu 3% na obligacjach oraz kursu USD na lutowych maksimach, głowny indeks znajduje się +8,8% wyżej niż w dołku z 12 lutego. Także wczoraj byki stawiały duży opór, dopiero w dwóch ostatnich godzinach sesji nastroje się pogorszyły. Przesłuchanie nie zmienia nic w naszej ocenie perspektyw na następne tygodnie - marcowa podwyżka od dłuższego czasu wydaje się przesądzona, a w sytuacji gdy wycenione są kolejne dwie w tym roku, bilans ryzyk dla polityki FOMC wydaje nam się zbilansowany. Oznacza to w praktyce, że temat zacieśnienia w USA powinien nieco tracić na znaczeniu (ciężko w kontekście następnych tygodni spodziewać się informacji, które fundamentalnie zmienią konsensus w tej sprawie). 

 

Z powodu skali umocnienia dolara i słabego PMI w Chinach (50,3 pkt. vs. konsensus 51,2 pkt.) szans na odbicie nie miała niestety Azja. Hang Seng traci obecnie -1,4%, tak samo Nikkei, silniejsze są pozostałe indeksy (Sensex: -0,4%). Dane należy przyjąć bardzo spokojnie, początek roku w Państwie Środka przynosi bardzo duże wahania statystyk (z uwagi na ruchomy Nowy Rok) i czynie je niezwykle trudnymi w interpretacji. Mimo to bardzo prawdopodobne jest, że negatywne nastroje będą dominowały także przez większość krajowej sesji – wczoraj WIG20 zamknął się na plusie wyłącznie dzięki podpisaniu listu intencyjnego w sprawie fuzji Orlenu i Lotosu (a raczej przejęcia drugiej z tych firm przez pierwszą). Luty trzeba zatem spisać na straty i liczyć na nowy przypływ sił na GPW w marcu.

 

Kamil Cisowski

Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.