W czwartek Wall Street dostała drugą szanse na wypracowanie odbicia. Raporty kwartalne spółek (o tym niżej) dawały na to szansę. I znowu pozostawało pytanie o skalę i styl tego odbicia.
W czwartek pojawiły się w USA kolejne dane makro. Ostateczne odczyt indeksu PMI dla sektora przemysłowego wyniósł tak jak oczekiwano 55,5 pkt. Bardziej w USA obserwowany indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu wyniósł 59,1 pkt. (oczekiwano 58,8 pkt.). Jednostkowe koszty pracy w 4. kwartale wzrosły o 2% kw/kw (oczekiwano 1%). Ten ostatni raport nie mógł się spodobać inwestorom.
Jak zwykle w czwartek opublikowany został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 230 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 238 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła. Wydatki na inwestycje budowlane wzrosły o 0,7% m/m (oczekiwano 0,4%).
Na rynku akcji ważne było to, że po sesji środowej rozwiązał się worek z wynikami kwartalnymi dużych spółek (AT&T, eBay, Facebook, Microsoft, Qualcomm) – wszystkie oprócz Qualcomm drożały. Przed sesją czwartkową też publikowano raporty, ale przede wszystkim szykowano się do publikowanych po sesji raportów takich gigantów jak: Alphabet (Google), Amazon, czy Apple.
Wydawało się, że słaby dolar, droga ropa i niezłe wyniki spółek doprowadzą wreszcie do odbicia, ale gracze skupili swoją uwagę na rynku obligacji, gdzie rentowności znowu wyraźnie rosły. Wzrost obligacji podnosi automatycznie rynkowe stoy procentowe, co może niepokoić, ale uwalnia kapitał wychodzący z rynku obligacji, co może być dla akcji niezłe.
Indeksy od początku sesji trzymały się blisko poziomu neutralnego. Szkodziło bykom zachowanie giełd europejskich, gdzie indeksy solidnie traciły (szkodziło mocne euro i taniejące obligacje). Po zakończeniu sesji w Europie indeksy na Wall Street wystrzeliły na północ, ale szybko wróciły do poziomu neutralnego i tam S&P 500 dzień zakończył. Słabszy był NASDAQ – stracił 0,35%.
W czwartek w Polsce, podobnie jak w innych krajach, opublikowany został indeks PMI dla przemysłu. Okazało się, że nieoczekiwanie indeks spadł (z 55 na 54,6 pkt.) – oczekiwano wzrostu. Teoretycznie indeks powinien zapowiadać to, co zobaczymy w danych o produkcji przemysłowej, ale ostatnio ta korelacja się nie potwierdza.
Pojawił się też Wskaźnik Rynku Pracy publikowany przez BIEC. WRP spadła, a BIEC pisze, że „...tempo spadku ponownie przybrało na sile. Co więcej, wielkość absolutna poziomu wskaźnika przebiła jego historyczną minimalną wartość, z połowy 2008 roku. Obserwowany bardzo wysoki popyt na pracę, powoduje, iż obecnie nie obserwuje się wzrostu bezrobocia, który zazwyczaj sezonowo występuje o tej porze roku.”.
GPW rozpoczęła czwartkową sesję tak jak rozpoczęły ja inne giełdy europejskie. I tak jak na innych giełdach WIG20 popędził natychmiast na północ. Zdecydowanie bardziej wstrzemięźliwi byli inwestorzy na rynku mniejszych spółek. Podobnie jak na innych giełdach po tym ataku popytu nastroje zaczęły się powoli pogarszać.
WIG20 ustabilizował się na poziomie o około pół procent nad poziomem neutralnym i zapanował marazm. Po południu indeks nadal się osuwał. Dość podobnie wyglądało zachowanie innych giełd europejskich. Przed rozpoczęciem sesji w USA indeksy już wyraźnie spadały, co w końcu doprowadziło do półtoraprocentowej przeceny.
Dopiero spokojny, chociaż spadkowy, początek sesji na Wall Street zaczął pomagać obozowi byków. Udało się zredukować skalę spadków o połowę, ale przecena na XETRA DAX na nic więcej nie pozwoliła. WIG20 stracił 0,77%, a MWIG40 0,82%. Jedynie na tym ostatnim indeksie nie ma jeszcze sygnału sprzedaży.
Dzisiaj, jak zwykle w pierwszy piątek miesiąca, opublikowany zostanie miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Fed ma za zadanie dbać nie tylko o właściwą inflację, ale i o pełne zatrudnienie, więc ten raport jest bardzo obserwowany, bo może mocno wpłynąć na decyzje FOMC.
Ważne w nim jest przede wszystkim zatrudnienie w sektorze pozarolniczym (uzupełnieniem zatrudnienie w sektorze prywatnym). Stopa bezrobocia jest zdecydowanie mniej istotna, bo jej pomiar jest mało wiarogodny. Należy też baczną uwagę zwrócić na weryfikację danych z poprzedniego miesiąca, bo potrafi ona być naprawdę znaczna, co zmienia wymowę liczb dotyczących ostatniego miesiąca.
Odnotować też trzeba, że najczęściej (po szalonych harcach tuż po publikacji raportu) rynek akcji kończy dzień z niewielkimi zmianami indeksów. Zdecydowanie częściej publikacja raportu wpływa mocno na zachowanie rynku walutowego (im lepszy raport tym silniejszy dolar, bo możliwa szybsza podwyżka stóp).
Wczorajsze zakończenie sesji na Wall Street z pewnością bykom w Europie ( w tym i na GPW) nie pomoże, ale znowu czekanie na odbicie na Wall Street powinno zapewnić pozytywny początek sesji. Potem zadecydują globalne nastroje po publikacji raportu z amerykańskiego rynku pracy (szczególnie ruchy na rynku obligacji).
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.