W środę kalendarium było w USA praktycznie puste. Rynkowi pozostawała tylko polityka i duży znak zapytania: kiedy niedźwiedzie będą w stanie rosnące zagrożenie z tej strony wykorzystać?
W środę zagrożenie wzrosło, bo media informowały, że zgodnie z notatką zdymisjonowanego szefa FBI Jamesa Comeya, Donald Trump zażądała zakończenie śledztwa w sprawie związków z Rosjanami Michaela Flynna, byłego już doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu.
Na domiar złego prezydent Putin zapewnił, że może udowodnić niewinność Donalda Trumpa, bo ma zapis tej rozmowy, co wyglądało na pocałunek śmierci. Zaczęto nawet spekulować, że Rosjanie spotkanie Trump – Ławrow nagrywali. Polityczna burza staje się coraz poważniejsza, ale oczywiste było, że do impeachmentu wiodła jeszcze długa droga.
Początek sesji na Wall Street był mocno spadkowy, ale wydawało się oczywiste, że w pewnym momencie muszą (jak zwykle ostatnio) włączyć się kupujący „tanie” akcje. Zazwyczaj włączali się najpóźniej w ostatnich dwóch godzinach sesji. Tym razem też próbowali, ale ponieśli sromotną klęskę. S&P 500 stracił 1,82%, a NASDAQ aż 2,57%.
Można przytoczyć słowa Bena Bernanke, poprzedniego szefa Fed, który powiedział, że tendencja do zaniżania do ostatniego momentu oceny ryzyka politycznego przez rynki finansowe zawsze go dziwiła.
Nie znaczy to wcale, że hossa na Wall Street się skończyła. Nie raz i nie dwa takie wytracanie dynamiki, jakie widzieliśmy na szerokim rynku od lutego kończy się korektą, ale nie rozpoczyna bessy. Problem w tym, że nie da się przewidzieć rozwoju sytuacji politycznej w USA.
GPW w środę skazana była na kontynuowania spadku, bo nastroje na innych rynkach były słabe, co było skutkiem politycznych zawirowań w USA. Indeksowi WIG20 pomagał blisko trzyprocentowy wzrost ceny akcji PZU (po publikacji raportu kwartalnego i strategii).
Spadek WIG20 był niewielki, a rynek praktycznie natychmiast zamarł w marazmie. Nawet załamanie się indeksów na innych rynkach europejskich przed rozpoczęciem sesji w Stanach niczego u nas przez dłuższy czas nie zmieniało.
Końcówka sesji była jednak fatalna. Przecena na amerykańskich i europejskich giełdach pociągnął w dół nasze indeksy. WIG20 stracił znowu ponad półtora procent (1,63%), a MWIG40 stracił 1,19%. Sygnały sprzedaży potwierdziły się.
Dzisiaj najpewniej sytuacja nieco się uspokoi. Donald Trump zgodziła się na powołanie specjalnego prokuratora, który ma wyjaśnić wszystkie sprawy związane z kontaktami z Rosją i twierdzi, że postepowanie go oczyści. Ta pewność siebie może uspokoić rynki, a GPW po dwóch dużych spadkach należy się już odbicie. Jeśli rzeczywiście je zobaczymy to jednak sygnały kupna nie powrócą.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.