Powrót do strony głównej

Wall Street w piątek miała za zadanie pokazać, że czwartkowe zwyżki były czymś więcej niż tylko odruchem kolanowym po impulsie ze strony polityków.

W USA również (tak jak w Europie) opublikowano wstępne odczyty (dla kwietnia) indeksów PMI dla sektorów przemysłowego i usług. Indeks dla przemysłu wyniósł 52,8 pkt. (oczekiwano 53,5 pkt.), a dla usług wyniósł 52,5 pkt. (oczekiwano 53 pkt.). Raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA pokazał, że sprzedaż wzrosła o 2,5 % m/m (oczekiwano wzrostu o 1,3%).

Publikacja raportów kwartalnych General Electric i Honeywella nie pomogła obozowi byków, bo te pierwsze mocno taniały, a drugie mocno drożały. Indeksy rozpoczęły dzień od neutralnego otwarcia, ale potem obawy o to, co może się stać we Francji doprowadziły do pogorszenia sytuacji. Sesja zakończyła się niewielkimi zniżkami indeksów.

GPW w piątek rozpoczęła sesję niewielkim wzrostem indeksów, ale po kwadransie zlecenia koszykowe pognały rynek ostro na północ, dzięki czemu WIG20 zaatakował opór na poziomie 2.300 pkt. Po tym ataku zaczął się jednak osuwać i przed południem testował już linię poziomu neutralnego, a potem zabarwił się na czerwono. WIG20 spadał coraz szybciej. W najmniejszym stopniu nie wynikało to z zachowania innych giełd europejskich, gdzie po pobudce w USA nastroje poprawiały się.

Początek sesji w USA zdecydowanie bykom pomóc nie mógł, więc nie dziwiło, że skala spadków nie została zredukowana. WIG20 stracił 0,95% oddalając się od oporu (w dalszym ciągu możliwa jest jeszcze formacja RGR), a MWIG40 stracił 0,29%.

Takie zachowanie po ataku terrorystycznym we Francji i przed bardzo ważnymi wyborami w tym kraju mogło sygnalizować, że fundusze chciały wypracować przed wyborami we Francji wysoką bazę (nie chodzi o kontrakty).

Wysokie poziom indeksów dawał dobry punkt startowy, gdyby francuskie wybory zakończyły się pomyślnie dla „byków” i dobry do sprzedaży akcji, gdyby wynik wyborów sprowadził na giełdy przecenę. Najwyraźniej jednak nie wszyscy tak uważali – część postanowiła w piątek skorzystać z tego podciągania i zrealizować część zysków.

Dzisiaj sytuacja do wieczora wydaje się być jasna. Nieoczekiwanie w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji wygrał Emmanuel Macron, a druga była Marine Le Pen. Nieoczekiwanie, bo tym razem sondażownie się nie pomyliły, czego powszechnie się obawiano mając w pamięci wybory w USA i głosowanie w sprawie Brexitu. Sondaże w drugiej turze dają Macronowi 20. punktową przewagę.

Oczywiście to do 7. maja (druga tura) może się zmierzyć, ale dzisiaj giełdy będą świętowały. Już w nocy kontrakty na amerykańskie indeksy rosły o blisko jeden procent, a euro zyskiwało do dolara półtora procent (to na rynku walutowym jest bardzo dużo). Z tego wniosek, że rynki europejskie (w tym GPW) będą w bardzo „byczym” nastroju.

Początek na Wall Street też zapewne tej euforii nie zgasi, ale nie bardzo wierzę, żeby z powodu takich wyborów w Europie Wall Street wytrwała w entuzjazmie do końca sesji.  A zupełnie nie wierzę, żeby ten super optymizm z tego powodu utrzymał się na giełdach dłużej niż przez jeden dzień.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.