Powrót do strony głównej

  W USA poniedziałek praktycznie pozbawiony był publikacji raportów makro. Jedynym raportem był wstępny odczyt indeksu PMI dla sektora przemysłowego (przeniesiony z wtorku). Indeks wyniósł 50,5 pkt. (oczekiwano wzrostu z 50,8 na 51 pkt.).


  Przed sesją publicznie występowali znowu ludzie z Fed (James Bullard z St. Louis i John Williams z San Francisco). James Bullard powiedział, że poprawa na rynku pracy może zwiększyć inflację, co zwiększa prawdopodobieństwo podwyżki stóp. James Bullard był wyjątkowym „jastrzębiem” – powiedział, że w tym roku możliwe są dwie, a może i trzy podwyżki, a inflacja będzie dążyła ku dwóm procentom.

  Byki na Wall Street miały przeciwko sobie przez część sesji mocniejszego dolara i do końca dnia spadek ceny ropy oraz słabe dane makro. Można było też oczekiwać, że jeśli ludzie z Fed będą „jastrzębiami” to sprawdzimy tezę o braku zagrożenia dla byków z powodu zbliżającej się podwyżki stóp. Byli „jastrzębiami”, a indeksy od początku sesji krążyły wokół poziomu neutralnego. To był plus dla byków. Sesję indeks S&P 500 zakończył spadkiem o 0,2%, ale w opisanej sytuacji należy to uznać za zakończenie neutralne i dobrze rokujące „bykom”.

   GPW w poniedziałek nie zareagowała na wyraźnie spadkowy początek sesji na innych giełdach europejskich. WIG20 trzymał się blisko poziomu neutralnego. Nawet widoczna po godzinie handlu gwałtowna poprawa nastrojów na innych giełdach niczego nie zmieniła. Bardzo dziwne było zachowanie rynku tuż po południu. Na innych giełdach sytuacja się nie zmieniła, a u nas WIG20 z minus pół procent bardzo szybko zrobił plus pół procent.

  Jedyne, co mogło wpłynąć na nastroje to wypowiedzi rzecznika Komisji Europejskiej, który uchylał się od odpowiedzi na pytanie o komunikat Komisji w sprawie Polski i twierdził, że nadal trwają rozmowy, które mogą się zakończyć sukcesem. Rynki rzadko reagują na czystą politykę, ale to rzeczywiście mogło poprawiać nastroje. Dziwić tylko nieco mogło, że złoty wyraźnie tracił.

   W końcówce sesji byki jeszcze mocniej podkręciły tempo, dzięki czemu WIG20 zyskał 0,7%. Jeśli weźmie się pod uwagę czteroprocentowy spadek ceny akcji PZU (dywidenda ma być mniejsza od oczekiwań), przez co WIG20 tracił blisko pół procent to takie zakończenie sesji (przede wszystkim dzięki bankom) było bardzo „bycze”.

  Można zakładać, że wczorajsze zakończenie sesji wynikało albo z oczekiwania na polityczne rozwiązania w Polsce albo z wiedzy na temat propozycji kancelarii prezydenta Dudy w sprawie kredytów hipotecznych albo po prostu z oceny sytuacji na rynkach globalnych, gdzie mówienie o podwyżce stóp w USA już nie było w stanie wystraszyć inwestorów. W każdym razie potrzebne jest potwierdzenie zmiany nastrojów, żeby można było mówić o nieco trwalszym trendzie wzrostowym.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.