Powrót do strony głównej

  Wall Street w poniedziałek mogła albo potwierdzić sygnał sprzedaży kolejnym spadkiem indeksów albo go zanegować, co sygnalizowałoby, że rynek wszedł w krótkoterminowy trend boczny.


   Raporty makro miały mały wpływ na nastroje. Indeks NY Empire State w maju wyniósł - 9 pkt. (oczekiwano spadku z 9,56 na 6,5 pkt.). Indeks rynku nieruchomości podawany przez NAHB) w maju wyniósł 58 pkt. (oczekiwano wzrostu z 58 na 59 pkt.).

   Jak widać z danych makro nie było się czym cieszyć, ale gracze na Wall Street potraktowali te raporty zgodnie z zasadą „złe dane to dobrze, bo Fed nie podniesie stóp”. Poza tym bardzo pomagał bykom silny wzrost ceny ropy – wylądowała na poziomie najwyższym od listopada 2015. Pomógł bykom na rynku ropy Goldman Sachs twierdząc, że popyt zacznie przeważać nad podażą.

   Największy wkład we wzrost indeksów miała jednak zwyżka ceny akcji Apple po tym jak Berkshire Hathaway (spółka Warrena Buffeta) poinformowała, że posiada akcji tej firmy o wartości 1 mld dolarów.

   Wystarczyły te trzy wymienione wyżej czynniki, żeby po trzech dniach spadków indeksy ruszyły szybko na północ. Pomagało też to, że indeks S&P 500 w piątek dotknął linii szyi hipotetycznej formacji RGR. To, że od niej odskoczył jak oparzony jest dużym plusem dla obozu byków, ale nie jest sygnałem kupna. Potrzebne byłoby potwierdzenie, że Wall Street kończy ze zmiennością i decyduje się na kontynuację zwyżki, a o to może być trudno.

   GPW w poniedziałek mogła być osłabiona przez brak sesji w Niemczech oraz dlatego, że większość indeksów europejskich spadała. Okazało się jednak, że pretekst w postaci pozostawienia przez agencję Moody’s ratingu Polski na dotychczasowym poziomie wystarczył, żeby indeksy blue chipów gwałtownie zaczęły zyskiwać na wartości.

  Podobnie zachowywał się złoty, a rentowność obligacji spadała. Jeśli chodzi o rynek walutowy to była normalna (jednodniowa) reakcja po decyzji agenci Moody’s. Gdyby rynek sam takiego umocnienia nie wypracował to BGK z pewnością by mu w tym umocnieniu złotego pomógł (o ile też nie pomagał).

  Już po niecałych dwóch godzinach WIG20 zyskiwał około dwa procent. Gorzej zachowywał się MWIG40 zyskując tylko pół procent. Potem na rynku zapanował trzygodzinny marazm, ale po pobudce w USA zaczęły się poprawiać nastroje na europejskich giełdach, a to doprowadziło do wybicia ze stabilizacji.

  Okazało się jednak, że była to pułapka, bo szybko WIG20 wrócił do poziomu poprzedniej stabilizacji. Na tym się jednak nie skończyło. Pozytywny początek sesji w USA pomógł bykom i indeksy ruszyły szybko na północ, ale i ten atak spalił na panewce. WIG20 zyskał 2,12%, a WIG 1,65%, dzięki czemu wykonał ruch powrotny do linii szyi podwójnego szczytu.

   Mimo tych zwyżek pamiętać jednak nadal trzeba o tym, że obowiązują sygnały sprzedaży, a WIG tworzy formację podwójnego szczytu. Wzrost tego indeksu na razie należy traktować jedynie jako opisany wyżej ruch powrotny do linii szyi. Anulowanie formacji byłoby mocnym sygnałem kupna, a odbicie się od tego poziomu w dół byłoby potwierdzeniem sygnału sprzedaży.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.