Powrót do strony głównej

W poniedziałek w USA był Dzień Martina Luthera Kinga i giełdy nie pracowały. W kalendarium było też mało raportów makro, a te, które się tam znajdowały nie wpływały na nastroje.

Na giełdach najbardziej prawdopodobny był marazm. Początek sesji był jednak wzrostowy, ale prawie natychmiast indeksy zaczęły się osuwać i po nico ponad godzinie handlu barwiły się na czerwono. Spadki były jednak niewielkie, po południu zamieniły się na niewielkie zwyżki, ale potem niedźwiedzie przeważyły i dzień zakończył się niewielkimi spadkami indeksów.

W Polsce w poniedziałek rynki oczekiwały reakcji na obniżenie ratingu przez agencję Standard & Poor’s. Widać ją było na CDS-ach na polski dług (zdążyły już zdrożeć w piątek) oraz na rynku długu – rentowność obligacji 10. letnich skoczyła z poziomu nieco poniżej 3% do 3,22%, a zakończyła dzień na wysokości 3,15%.

Rynek walutowy zdążył już zareagować na decyzje agencji w czwartek, czyli dzień przed publikacją komunikatu (bardzo podejrzane) oraz w piątek. W poniedziałek zmiany kursów były nieznaczne - powoli się osuwały. Im bliżej było do końca dnia tym niżej lądowały kursy. W końcu dnia nieco podskoczyły, ale EUR/PLN i CHF/PLN straciły około pół procent. Połowę mniej stracił USD/PLN.

Nie widziałbym w tym ręki BGK czy NBP, mimo że podobno BGK waluty sprzedawał. Prawdziwa interwencja byłaby zdecydowanie silniejsza. Te instytucje czekały zapewne z ręką na spuście. Być może czekały na wtorek, czyli na wejście Amerykanów do gry.

GPW, która przecież od dawna jest bardzo słaba, musiała na decyzję agencji Standard & Poor’s zareagować, bo przecież agencja swoją decyzję opublikowała po sesji piątkowej. WIG20 szybko stracił 1,8%, potem odreagował zbliżając się na pół procent do poziomu neutralnego, ale spadki indeksów na innych giełdach nie dały rynkowi wyboru.

WIG20 przed południem testował poziom sesyjnego minimum i na tym poziomie zamarł nie reagując na poprawę sytuacji na innych giełdach, a potem zaczął się osuwać. Najbardziej spadały akcje banków i PZU, którym szkodził spadek cen obligacji oraz obawy o obniżenie indywidualnych ratingów.

WIG20 stracił 3,21%. Jedynym plusem był nieduży obrót oraz to, że indeks znowu oparł się o dolne ograniczenie idącego od września kanału trendu spadkowego, co może rodzić chęć wykreowania odbicia.

Dzisiaj w nocy opublikowane zostały w Chinach bardzo ważne dane makro. Dowiedzieliśmy się, że w 4. kwartale PKB wzrósł o tak jak oczekiwano 6,8%, produkcja przemysłowa wzrosła w grudniu o 5,9% r/r (oczekiwano 6%), a sprzedaż detaliczna wzrosła o 11,1% r/r (oczekiwano 11,3%).

Mimo tego, że dane chińskie były raczej słabe (wzrost najniższy od 2009 roku) indeks Shanghai Composite zyskiwał rano blisko trzy procent, a kontrakty na S&P 500 w nocy zyskały około jeden procent. Dane po prostu zrodziły nadzieję na zwiększenie pomocy państwa. Wątpliwy to dosyć impuls, ale jest to jakiś pretekst dla Wall Street do odbicia i oddalenia się od wsparcia.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.