Powrót do strony głównej

W USA w piątek najważniejszym wydarzeniem była publikacja miesięcznego raportu z amerykańskiego rynku pracy. Nastrojów nie poprawiała przed sesją utrzymująca się słabość giełd europejskich. Okazało się jednak, że amerykańskie byki nadal są bardzo silne.

Dowiedzieliśmy się, że gospodarka USA utworzyła w listopadzie 211 tys. nowych miejsc pracy (oczekiwano 200 tys.). Zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrosło o 197 tys. (oczekiwano 190 tys.). Stopa bezrobocia wyniosła tak jak oczekiwano 5%. Dane z października zostały zweryfikowane mocno w górę.

Tak więc dane były bardzo dobre. Sektor sprzedaży detalicznej musiał szykować się w listopadzie na początek sprzedaży świątecznej, więc dobre dane według mnie nie są żadnym zaskoczeniem. Bilans handlu zagranicznego wykazał deficyt w wysokości 43,9 mld USD (oczekiwano deficytu w wysokości 40,5 mld). Te dane nie miały wpływu na nastroje.

Wydawało się, że Wall Street miała w piątek problem. Miała się cieszyć się z tego, że rynek pracy jest mocny, czy nadal udawać, że martwi graczy praktycznie pewna podwyżka stóp? Szkodzić mogła bykom przecena ropy. A jednak indeksy od początku sesji mocno rosły i zakończyły dzień ponad dwuprocentowymi zwyżkami wymazującymi czwartkowy i częściowo środowy spadek.

Pisałem w piątek rano, że duże spadki indeksów mogą świadczyć albo o tym, że bez wspomagania banków centralnych hossa nie ma racji bytu albo o tym, że czwartkowe wydarzenia zostały wykorzystane do mocnej realizacji zysków. Twierdziłem, że niedługo zobaczymy, który scenariusz okaże się być prawdziwy. Już w piątek okazało się, że ten ostatni jest prawdziwy. Duży wzrost indeksów mimo tego, że stopy z pewnością wzrosną, sygnalizuje, że rajd końca roku jest niezagrożony, a indeks S&P nie utworzy niebezpiecznej formacji podwójnego szczytu.

GPW w piątek przez wiele godzin nadal była bardzo słaba. Pachniało wręcz zaproszeniem do paniki (która najczęściej kończy przeceny). Publikacja danych makro w USA pomogły na chwilę indeksom we Francji i w Niemczech, ale u nas reakcja była nieznaczna, a potem przecena była kontynuowana. WIG20 tracił ponad trzy procent.

Końcówka sesji była jednak niezwykle „bycza” wypowiedzi ministra Henryka Kowalczyka w TVN24 BiŚ twierdzącego, że sprawa utrzymania podatku od kopalin nie jest przesądzona pomagała cenie KGHM. Nawiasem mówiąc przydałoby się, żeby ministrowie uzgadniali swoje wypowiedzi i nie doprowadzali inwestorów do zawału. Potem pomagał doskonały start notowań na Wall Street. Indeks WIG20 zakończył dzień neutralnie.

Taka sekwencja – duży spadek i neutralne zamknięcie na dużym obrocie wygląda jak kluczowy dzień odwrotu (tylko obrót był trochę za mały). Poza tym wyrysowała się świeca-młot, która często kończy spadki. Dodatkiem jest to, że w „Wiadomościach” TVP mówiono o spadkach na GPW. Jeśli temat spadków na giełdzie dociera do głównych mediów to często jest sygnał kupna. To nie znaczy, że indeksy będą już tylko rosły, ale prawdopodobnie znalazły dno.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.