Powrót do strony głównej

W USA w piątek postawało odpowiedzieć na tylko jedno pytanie: czy i jeśli to jak rynki zareagują na czwartkowe, posesyjne wypowiedzi szefowej Fed. Przypominam, że Yellen powiedziała: „Większość uczestników posiedzenia, łącznie ze mną, obecnie przewidują wstępną podwyżkę stóp w tym roku, po którym nastąpi stopniowe zacieśnianie polityki monetarnej”, czym dała znać, że jednak Chin i globalnych zawirowań nie boi się tak bardzo jak oczekiwano tego po posiedzeniu FOMC.

 

Prawdę mówiąc reakcja spadkami indeksów na pierwotny komunikat FOMC była tak samo mało logiczna (choć przewidywalna) jak i szalone wzrosty indeksów europejskich po tej czwartkowej wypowiedzi szefowej Fed. Po posiedzeniu FOMC pojawił się niepokój, że Fed nie podnosi stóp, bo boi się spowolnienie w Chinach, a po tym czwartkowym wystąpieniu szefowej ten niepokój zniknął, bo dała ona znać, że to w polityce Fed niczego nie zmienia.

Pewne jest tylko jedno – że Fed traci wiarogodność dając mieszane sygnały. Pewne jest też to drugie – w Chinach sytuacja jest skomplikowane i nawet Fed nie wie jak to wpłynie na gospodarkę globalną. Z tego zaś wynika, że zarówno komunikat FOMC jak i wypowiedzi Yellen nie mają żadnego, praktycznego znaczenia. Mają tylko znaczenie psychologiczne. A ponieważ giełdy w olbrzymiej mierze kierują się nastrojami to dlatego, po dużych spadkach i w końcu kwartału europejscy inwestorzy gorączkowo kupowali akcje. Pozostawało tylko pytanie: czy Amerykanie pójdą ich śladem.

W piątek w kalendarium znalazły się trzy raporty makro, ale dwa z nich to były ostateczne dane po wcześniejszych wstępnych raportach. Dlatego też musiałyby się niezwykle mocno różnić się od tych wstępnych danych, żeby miały wpływ na nastroje rynkowe. Annualizowany PKB w drugim kwartale wzrósł o 3,9 proc., a nie tak jak oczekiwano o 3,7 proc. Wrześniowy indeks nastroju Uniwersytetu Michigan wyniósł 87,2 pkt (oczekiwano 86,5 pkt.). Wstępny odczyt indeksu PMI – usługi wyniósł tak jak oczekiwano 55,6 pkt.). Podsumowując: dane były bardzo dobre.

Wall Street rozpoczęła dzień dość optymistycznie, ale daleko jej było do europejskiej euforii. Indeksy rosły po około jeden procent (nieco mniej), a rynek prawie natychmiast wszedł w trend boczny. Na dwie godziny przed końcem sesji rozpoczęła się przecena. Nie bardzo wiadomo, co ją zapoczątkowało. Owszem, taniały akcje w sektorze ochrony zdrowia i biotechnologiczne, ale to nie mógł być prawdziwy pretekst.

Mogła to być rezygnacja Spikera Izby Reprezentantów (Republikanie) Johna Boehnera z funkcji i z parlamentu. Konserwatywne skrzydło Republikanów zarzucało mu, że zbytnio ulega prezydentowi Obamie. To może rozpocząć nowy rozdział na linii Kongres – prezydent, a to nie może się rynkom podobać.

Tak czy inaczej Wall Street zlekceważyła (bardzo słusznie) kolejne wypowiedzi szefowej Fed. S&P 500 zakończył dzień neutralnie, a NASDAQ spadł. Wyglądało to bardzo słabo, ale nadal spodziewam się, że końcówka trzeciego kwartału może być niezła.

Skoro w czwartek GPW niechętnie spadała, Wall Street straciła nieznacznie, a Janet Yellen wyjaśniła sytuacje to w piętak nasz rynek powinien ruszyć na północ. Giełdy europejskie były po dużych spadkach, więc im też się już odbicie należało. Odbicie tym pewniejsze, że rynki europejskie i amerykańskie mogą rozpocząć grę pod zakończenie kwartału.

I rzeczywiście indeksy na innych giełdach rosły jak na drożdżach, ale GPW zachowała się inaczej. Widać było, że gracze bardzo sceptycznie (słusznie) potraktowali długoterminowy wpływ szefowej Fed. WIG20 zyskał bardzo szybko około 0,8 proc. i rynek wszedł w męczący marazm (nawet delikatnie się osuwał). Jeszcze słabszy był MWIG40.

W końcu sesji, kiedy gracze zobaczyli, że euforii na Wall Street nie ma, podaż przycisnęła i resztką sił udało się ocalić wzrost WIG20 jedynie o 0,42 proc. MWIG40 zyskał 0,58 proc. Na tle trzyprocentowych zwyżek we Francji czy w Niemczech taka zwyżka wyglądała niezwykle słabo. I nie wynikało to ze szczególnego oporu podaży – po prostu na rynku jest bardzo mało zagranicznych funduszy. Przed wyborami taka sytuacja będzie się utrzymywała.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.