Powrót do strony głównej

W USA gracze w środę mieli drugą szansę na oddalenie indeksu S&P 500 od średniej 200. sesyjnej. Oczywiście Grecja MFW nie zapłaciła, a rynki finansowe to (słusznie) zlekceważyły. Czekano na rozwój sytuacji i dalsze rozmowy, co mogło zarówno pomagać jak i przeszkadzać bykom (w zależności od wypowiedzi polityków).

Na rynkach europejskich panował optymizm, bo wysłanie listu z propozycjami przejęcia większości propozycji „trojki" została odebrana jako „mięknięcie" premiera Tsiprasa. Odrzucenie tej propozycji przez „trojkę" (mimo naprawdę niewielkich różnic w propozycjach) i uparte powtarzanie przez kanclerz Merkel i ludzi z Eurogrupy, że dalsze rozmowy mogą mieć miejsce dopiero po referendum pokazują wyraźnie intencje kredytodawców.

Widzą oni bałagan na ulicach i koszmar wielu Greków pozbawionych środków do życia i chcą ten stan przedłużyć. Przedłużyć aż do referendum. Taka taktyka musi zmniejszyć poparcie dla rządu SYRIZY i najpewniej doprowadzić do upadku rządu oraz odpowiedzi na pytanie referendalne „tak". Poza tym wystraszy szykujące się do wyborów w końcu roku społeczeństwa Hiszpanii i Portugalii. Dwa ptaszki za jednym strzałem. Oczywiście o ile kredytodawcy się nie przeliczą, a Grecy okażą się być buntownikami. Na razie jednak metoda działa – poparcie w referendum dla odpowiedzi „nie" spadło w jednym sondażu podobno z 55 na 46 procent, a w innym zwolennicy oszczędności mają nawet przewagę.

W USA oprócz śledzenia greckiej tragedii obserwowano też raporty makro. Były znowu (tak jak te wtorkowe) bardzo dobre. Ostateczny odczyt indeksu PMI dla sektora przemysłowego pokazał, że indeks wyniósł 53,6 pkt. (oczekiwano 53,4 pkt.). Zdecydowanie większe znaczenie miała publikacja indeksu ISM dla sektora przemysłowego. On wyniósł 53,5 pkt. (oczekiwano wzrostu z 52,8 na 53,1 pkt.).

Otrzymaliśmy jeszcze raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym – zatrudnienie wzrosło o 237 tys. (oczekiwano 218 tys.). Raport o wydatkach na inwestycje budowlane pokazał, że inwestycje wzrosły o 0,8 proc. m/m (oczekiwano 0,4 proc.).

Wall Street rozpoczęła sesję od solidnych zwyżek indeksów. Działa przykład giełd europejskich oraz publikowane w USA dane makro. Jednak prawie natychmiast indeksy zaczęły się osuwać. Rozczarowujące decyzje Eurogrupy (porozmawiamy po referendum - szef Eurogrupy Jeroen Dijsselbloem tak oświadczył) i wypowiedzi premiera Tsiprasa (do obywateli: głosujcie na „nie") psuły nastroje. Udało się jednak zakończyć sesję umiarkowanymi zwyżkami indeksów, a DJIA powrócił nawet nad średnią 200. sesyjną, a S&P 500 od niej się odbił.

W środę GPW rozpoczęła sesję od neutralnego otwarcia. Jednoprocentowe zwyżki indeksów na innych giełdach nie pomagały bykom, bo uważały one, że jest to proste odrobienie części bezsensownych strat z wtorku, kiedy to WIG20 wzrósł. Jednak dość szybko indeks zaczął się osuwać to już wyglądało słabo. Ściągały w dół indeks spadające ceny akcji banków. Ta słabość wynikała zapewne z porannej wypowiedzi poseł Beaty Szydło, kandydatki PiS na premiera, która mówiła o trzech pomysłach na przewalutowanie kredytów walutowych, co miałoby zmniejszyć zyski banków.

Przedpołudniowy optymizm na rynkach europejskich wynikających z oferty zaakceptowania przez Greków warunków kredytobiorców pozwoliło na powrót WIG20 na kreskę, ale daleko było naszemu rynkowi do tej euforii, którą widzieliśmy na innych giełdach. Rynek prawie natychmiast wszedł w fazę marazmu. Po pobudce w USA WIG20 zaczął się osuwać, a w końcówce dosłownie się załamał. Najmocniej pomagały niedźwiedziom spadki cen PKN Orlen z pomocą KGHM i PKO BP. W końcówce fixing dodatkowo dobił rynek. WIG20 stracił 1,07 proc., a w tym samym czasie indeksy na innych giełdach europejskich zyskiwały po dwa procent. Była to bardzo dziwna sesja.

Jak widać nasz rynek potrafi zyskiwać, kiedy indeksy na innych giełdach europejskich nurkują (wtorek) i spadać, kiedy rosną (wtorek). Oprócz naszej sytuacji politycznej i innej niż reszty Europy oceny sytuacji w sprawie greckiej trudno jest znaleźć powody takiego zachowania GPW. A skoro tak jest to prognozowanie rozwoju sytuacji staje się wręcz niemożliwe.

Wydaje się, że nadal (mimo tego, że rozmów) w ramach Eurogrupy nie będzie) wypowiedzi polityków i greckie sondaże będą sterowały rynkami. Jeśli, czego należy oczekiwać, zwolennicy oszczędności będą zdobywali przewagę to byki będą w Europie przeważały, ale i tak kluczowy moment nastąpi po publikacji danych w USA.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.