Powrót do strony głównej

W USA sesja poniedziałkowa była pewnego rodzaju testem. Chodziło o sprawdzenie, czy piątkowe zwyżki indeksów zapowiadają koniec korekty, czy może są tylko chwilowym, mocnym odbiciem. Przed rozpoczęciem sesji dobre nastroje tworzyły wzrosty indeksów europejskich.

 

Publikowane w poniedziałek dane makro niespecjalnie ułatwiały graczom zadanie. Indeksy PMI publikowane w Europie były zbliżone do oczekiwań, a w Chinach indeks wyniósł 48,9 pkt. (oczekiwano 49,2 pkt.). To słabe dane, ale do rozpoczęcia sesji w USA już o nich zapomniano.

W Stanach opublikowany został raport o marcowych zamówieniach w przemyśle. Dowiedzieliśmy się, że w marcu zamówienia wzrosły o 2,1 proc. m/m (oczekiwano 2 proc.). Wpływ na zachowanie rynków był nieznaczny, bo te dane są bardzo zmienne.

Na rynku akcji w USA widać było z początku niepewność. Indeksy rozpoczęły sesję od umiarkowanej zwyżki, ale prawie natychmiast zaczęły się one osuwać. To nie był przekonujący atak podaży, więc na 2,5 godziny przed końcem sesji kierunek znowu się zmienił. Nic poważnego z tego nie wynikło. Straszył opór w postaci rekordowego poziomu indeksu S&P 500 i straszył dość skutecznie. Indeksy wzrosły nieznacznie, a końca korekty jeszcze ogłosić nie można.

W poniedziałek również w Polsce opublikowany został indeks PMI dla sektora przemysłowego. Dowiedzieliśmy się, że indeks spadł z 54,8 pkt. na 54 pkt. (oczekiwano 54,6 pkt.). Spadek, czyli lekkie osłabienie koniunktury, ale nadal wyraźnie nad poziomem 50 pkt. czyli gospodarka rośnie.

Problemem dla GPW było to, że w Wlk. Brytanii było święto, więc inwestorzy z City mogli być nieobecni, co często prowadziło w Warszawie do marazmu. Sesja rozpoczęła się jednak solidną zwyżką WIG20. Prawie natychmiast zaczął się obniżać i po godzenie był już blisko poziomu neutralnego. Był to wynik niezdecydowania na innych giełdach europejskich.

Po godzinie właśnie byki w Niemczech i we Francji zaczęły wygrywać, a to pomagało naszym indeksom. Pomagało nieznacznie. Brak inwestorów z City okazał się być obciążeniem. WIG20 wzrósł mniej niż o pół procent i rynek wszedł w fazę stagnacji. W tym samym czasie indeksy w Niemczech i we Francji zyskiwały ponad jeden procent.

Wydawało się, że końcówka sesji będzie lepsza i rzeczywiście taka była, ale fixing odjął ponad 0,3 pp. przez co WIG20 zyskał tylko 0,34 proc. Dużo lepsze było zachowanie MWIG40 i szczególnie SWIG80, który ustanowił kolejny, roczny rekord. Jak widać po zachowaniu większych spółek brak inwestorów z City nieco temu sektorowi szkodzi.
 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.