Powrót do strony głównej

W  USA  spokój   giełd   europejskich   zachęcał   do   wzrostu  indeksów.  Niespecjalnie  martwiono się  w  Stanach  problemami  Europy,  ale   jeśli   również  Europejczycy  są  w  byczych  nastrojach  to  Amerykanom  również  pomagają.   Przed  sesją i tuż po jej rozpoczęciu opublikowane zostały amerykańskie  dane  makro. Generalnie były niejednoznaczne. Nastroje w końcu kwartału pozwalały na skupieniu się na tych dobrych, ale te najważniejsze były niepokojąco słabe.

Lutowe zamówienie na dobra trwałego użytku wzrosły o 5,7 proc. (oczekiwano wzrostu o 3,9 proc. po dużym spadku w styczniu). Bardziej istotne dane bez samochodów (tam w styczniu zamówienia mocno wzrosły) pokazały, że zamówienia spadły o 0,5 proc. (oczekiwano wzrostu o 0,7 proc.). Dane były neutralne, ale gracze najczęściej patrzą na główną liczbę, więc uznano je za dobre.

Najważniejszym raportem publikowanym we wtorek był marcowy indeks zaufania konsumentów publikowany przez Conference Board wyniósł 59,7 pkt. (oczekiwano spadku z 69,6 na 68,3 pkt.). Gracze zazwyczaj reagują na te dane mocnymi ruchami cen aktywów – tym razem zaskakujące było to, że reakcji praktycznie nie było. Trudno jest znaleźć uzasadnienie dla takiej reakcji.

Raporty z rynku nieruchomości od dłuższego już czasu nie wpływały na zachowanie rynków, a tym razem skupiono się na ich jasnej stronie. Sprzedaż w lutym nowych domów spadła o 4,6 proc. m/m (oczekiwano spadku o 2,7 proc.). Indeks S&P/Case-Shiller mówiący o zmianie cen domów w styczniu pokazał, że ceny wzrosły o 8,1 proc. r/r. (oczekiwano 7,9 proc.) – najmocniej od 6 lat.

Na rynku akcji początek sesji był pozytywny, a potem indeksy weszły w wąski kanał trendu bocznego. Gracze zdecydowali się nie widzieć słabych danych i sygnałów z rynku miedzi i walutowego. Nadal ważne było to, żeby S&P 500 zaatakował szczyt wszech czasów. Być może bykom pomagał szybko zbliżający się koniec kwartału. Od połowy sesji indeksy powoli, ale bez przerwy pięły się do góry kończąc dzień solidnymi zwyżkami. Nie wydaje się prawdopodobne, żeby S&P 500 wkrótce nie ustanowił nowego rekordu wszech czasów.

GPW rozpoczęła wtorkową sesję niewielkim wzrostem. Niedźwiedzie szybko zepchnęły WIG20 pod kreskę, ale potem rosnące indeksy na innych giełdach zaczęły pomagać GPW. Indeks delikatnie rósł, ale rynek był bardzo słaby. Bardzo szybko zamarł po prostu na poziomie neutralnym.

W okolicach południa, kiedy giełdy europejskie szykowały się do pozytywnej pobudki w USA, indeks zaczął bardzo powoli pełznąć na północ, ale byki szybko zwątpiły. Pomogło niedźwiedziom załamanie indeksów na innych giełdach europejskich po tym jak Komisja Europejska potwierdziła, że rozważane jest skorzystanie z depozytów powyżej 100 tys. euro w przypadku ratowania innych państw.

Reakcja była jednak krótka, a po publikacji danych makro w USA i tuż przed rozpoczęciem sesji w Stanach indeks znowu spróbował rosnąć. Przytłumiły ten wzrost dane o spadku amerykańskiego indeksu zaufania. Jednak w końcówce, kiedy nasi gracze zobaczyli, że Amerykanie lekceważą bardzo slaby indeks zaufania, WIG20 ruszył szybko na północ i zakończył dzień wzrostem o 0,6 proc. Czyżby rozpoczęła się gra pod koniec kwartału?

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.