Powrót do strony głównej

W USA początek kwartału był mniej optymistyczny niż w Europie, gdzie indeksy wzrosły bardzo znacznie (1,5 – 2,5 proc.), ale nie można się dziwić, bo przecież amerykańska korekta była do chwili obecnej naprawdę nieznaczna. W poniedziałek gracze mieli do przetrawienia kilka raportów makro.

Reakcji oczywiście praktycznie nie było po publikacji weryfikacji indeksu PMI dla USA. Zresztą była nieznaczna (z 51,5 pkt. na 51,1 pkt.). Bardziej istotna była publikacja wrześniowego raportu ISM dla sektora przemysłowego. Ostatnio wylądował on tuż pod poziomem 50 pkt. Tym razem okazało się, że nieoczekiwanie ponad ten poziom powrócił (też 51,5 pkt. – oczekiwano 49,7 pkt.). Raport o sierpniowych wydatkach na inwestycje budowlane był słaby. Wydatki spadły o 0,6 proc. m/m (oczekiwano wzrostu o 0,4 proc.).

Rynek akcji bardzo chciał rozpocząć nowy kwartał od solidnego wzrostu indeksów, a publikacja indeksu ISM bykom pomagała. Nic więc dziwnego, że sesja zaczęła się od wzrostu indeksów. S&P 500 zyskiwał ponad jeden procent. Prawie natychmiast zaczęły się jednak osuwać. Indeksowi NASDAQ szkodził taniejący Apple, a S&P 500 osuwał się za nim. Po kolejnych dwóch godzinach niedźwiedzie wykorzystały pretekst w postaci wystąpienia szefa Fed (pretekst, bo niczego ważnego on nie powiedział) i udało im się o kilka punktów S&P 500 obniżyć.

Widać było, że rynek niespecjalnie ma ochotę do zakończenia korekty. Nie miało to nic wspólnego z wypowiedziami szefa Fed. Ci komentatorzy, którzy za słabe zachowanie rynku winili jego wypowiedzi poszli po linii najmniejszego oporu. Nie potrafili przecież znaleźć ani jednego zdania w jego wypowiedzi, które mogło być powodem zmiany nastrojów. Zresztą indeksy osuwały się już przed pojawieniem się szefa Fed. Powód nie ma znaczenia – faktem jest, że rynek zachował się słabo, co sygnalizuje, że nie jest gotowy do zakończenia korekty.

GPW w poniedziałek nie bardzo chciała podążyć za szybko rosnącymi indeksami na innych giełdach. Zapowiadałem, że pierwszy dzień miesiąca (a do tego jeszcze kwartału) często sprzyja bykom, bo fundusze napełniają portfele korzystając ze świeżych pieniędzy, ale mocniej to działa tam, gdzie indeksy ostatnio szybciej spadały. Z czasem jednak byki nie mogły się oprzeć chęci podążenia za swoimi kolegami z innych giełd. WIG20 wzrósł, ale nieznacznie i na rynku zapanował marazm.

Tak jak i na innych rynkach po pobudce w USA indeksy ruszyły na północ. Zbiegło się to z oświadczeniem zgodnie z którym Francja, Niemcy i Polska (jako największy beneficjent) są zdeterminowane, żeby w listopadzie na posiedzeniu Komisji Europejskiej przyjąć projekt budżetu na lata 2014 – 2020. Pomagało też porozumienie Francji i Niemiec w sprawie unii bankowej. Sesję zakończyliśmy przyzwoitym wzrostem WIG20 o 1,2 proc. Dzięki temu na wykresie widać wybicie z małej flagi, ale wolałbym zobaczyć potwierdzenie tego sygnału kupna.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.